Co z darmową komunikacją miejską?
Radni uważają, że to się opłaca!
Temat darmowej komunikacji miejskiej wraca jak bumerang .
Niedawno związkowcy z "Sierpnia '80" przeprowadzili kampanię na rzecz bezpłatnej komunikacji miejskiej w stolicy. Zorganizowanie wielkiej debaty nad opłatami za komunikację miejską zaproponował też ursynowski radny Wojciech Zabłocki.
Teraz temat ten podniosła radna Małgorzata Żuber-Zielicz. Złożyła ona interpelację ws. przeprowadzenia przez m.st. Warszawę ewentualnych symulacji w sprawie wprowadzenia darmowych przejazdów środkami komunikacji miejskiej dla osób płacących podatki w Warszawie. W liście skierowanym do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz pisze m.in.:
Czy Warszawa przeprowadzała symulację podobnego rozwiązania (np. Wolnej Karty Miejskiej) w naszym mieście dla osób płacących tu podatki oraz pozostających na ich utrzymaniu dzieci? W sytuacji, w której komunikacja miejska jest i tak w 2/3 finansowana z budżetu miasta takie rozwiązanie, poza znaczna wygodą, niesie szanse licznych oszczędności (na systemie dystrybucji kart i biletów oraz kontroli), a także zwiększenie wpływów podatkowych do kasy miasta.
Jeśli się policzy wszelkie koszty - zarządzanie opłatami za przejazd, (produkcja i dystrybucja biletów, kontrola biletów, utrzymanie systemu, administracja opłatami i księgowość, to może darmowa komunikacja ma sens? Jesli byłaby dostępna dla pasażerów płacących w Warszawie podatki, zachęciłoby to płacenia tych, którzy korzystają ze stołecznej infrastruktury, a płacą podatki gdzie indziej. Chodzi o tysiące ludzi!
Póki co jedynym rozwiązaniem problemów komunikacji są podwyżki cen biletów oraz redukcja kursów . Może warto pomyśleć o zmianie tego systemu? System darmowej komunikacji wprowadzony przez radę miejską Tallina nie jest jedynym! Już w kilkudziesięciu miastach na świecie darmowa komunikacja świetnie funkcjonuje (m.in. w belgijskim Hasselt, niemieckim Templinie, francuskim Aubagne, hiszpańskim Manises, a także w Szwecji). Pełna listę znaleźć można TUTAJ .