W Podlaskiem wjechali w łosia
Dwie osoby trafiły na obserwację do
szpitala po zderzeniu furgonetki, którą podróżowali, z łosiem na
trasie Mońki-Osowiec (Podlaskie). To teren graniczący z
Biebrzańskim Parkiem Narodowym, gdzie bytują łosie. Zwierzę
zginęło na miejscu.
03.03.2005 09:50
Jak poinformowała straż pożarna, samochód volkswagen transporter uderzył przodem w przebiegające przez drogę zwierzę. Auto jest poważnie uszkodzone, straty materialne zostały oszacowane na ok. 10 tys. zł.
Na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego żyje ponad pół tysiąca łosi. Zastępca dyrektora parku Andrzej Grygoruk powiedział, że wypadki na tym odcinku drogi Mońki-Osowiec są dosyć częste. Od października 2004 r. zanotowano tam, na odcinku o długości około kilometra, dziesięć poważnych zdarzeń drogowych z udziałem łosi.
Zdaniem Grygoruka kierowcy jeżdżą tam zbyt szybko. Dyrektor parku nie zgadza się z kierowcami, którzy zawsze twierdzą, że zwierzę nagle wtargnęło na jezdnię. Łoś nie przebiega szybko przez drogę. Raczej majestatycznie przechodzi. Przy mniejszej prędkości nie powinno być problemu z zahamowaniem - powiedział Grygoruk. Zwraca uwagę, że do wypadków dochodzi z udziałem samochodów osobowych i furgonetek, a nie dużych ciężarówek, które jeżdżą wolniej.
Dlatego dyrekcja BPN chce, by na tym odcinku ustawione zostały znaki ograniczenia prędkości oraz znaki informujące o tym, że mogą tu przebiegać zwierzęta. Park przygotował w tej sprawie pismo do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, oddział w Białymstoku.
Park ma też pomysł, by przy wykorzystaniu pieniędzy od sponsorów wspierających działania ekologiczne, odgrodzić las na tym odcinku siatkami od drogi, by zwierzęta przechodziły na drugą stronę w innym miejscu.