W majtkach na talibów
Kiedy pluton Zachary'ego Boyda został zaatakowany przez afgańskich talibów, żołnierz natychmiast dołączył do walczących kolegów. Wszystko działo się tak szybko, że Amerykanin założył jedynie hełm i kamizelkę kuloodporną na to, w czym spał - czerwoną koszulkę i różowe bokserki z napisem "I love NY".
Całą sytuację udokumentował fotoreporter agencji AP, a zdjęcie znalazło się na okładce dziennika "New York Times". 19-letni Boyd, który pochodzi z Teksasu, obawiał się, że straci pracę, jeśli zdjęcie to zobaczy ktoś z administracji prezydenta Baracka Obamy. Tymczasem żołnierz zebrał pochwałę od amerykańskiego sekretarza obrony Roberta Gatesa.
- Mogę tylko sobie wyobrażać, jak musieli być zdziwieni talibowie. Pomyślcie, gość w różowych bokserkach i klapkach, który trzyma was na muszce. Co za niezwykły i innowacyjny pomysł na wojnę psychologiczną - słowa Gates`a cytuje agencja Reutera. Sekretarz obrony zapewnił również, że chętnie spotka się z Boyd'em i uściska jego rękę, gdy będzie w Afganistanie.
Na mundur nie było czasu
11 maja talibowie zaatakowali amerykański obóz wojskowy w prowincji Kunar w Afganistanie. Boyd spał, kiedy doszło do ataku. Obudzony odgłosami walki złapał za broń, założył kamizelkę kuloodporną, hełm i pospieszył pomóc swoim kolegom. Na ubranie munduru nie starczyło czasu. Żołnierz walczył w różowych bokserkach, czerwonej koszulce i klapkach "japonkach".