W co gra Jarosław Gowin?
Konserwatyści w PO stawiają warunki: żadnej dyscypliny partyjnej w sprawach światopoglądowych - informuje "Gazeta Wyborcza"
W Platformie widać coraz większy konflikt. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, w obawie przed porażką w sprawie konwencji Rady Europy dotyczącej przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, mobilizuje konserwatywne skrzydło.
Gowin liczy na to, co działo się już w ubiegłej kadencji. Tusk chcą uniknąć konfliktów, odkładał kontrowersyjne sprawy. Konserwatystom udało się wtedy zastopować prace nad in vitro, strasząc, że dogadają się z PiS i częścią PSL, żeby uchwalić zapisy utrudniające w Polsce sztuczne zapłodnienie. Teraz Gowin też liczy na odkładanie spraw światopoglądowych.
Kilka dni temu Gowin zagroził, że jeśli PO złoży w sejmie liberalny projekt o in vitro pozwalający na możenie zarodków, to grupa posłów złoży kontrprojekt zakazujący mrożenia. Konserwatyści są też przeciw związkom partnerskim i nie poprą ustawy w tej sprawie
Konserwatyści chcą wywalczyć zapis w statucie klubu, zabraniający wprowadzania partyjnej dyscypliny w sprawach światopoglądowych. - W sprawach sumienia każdy powinien sam podejmować decyzje - mówi poseł Jacek Żalek.
Kierownictwo PO zaczyna się niecierpliwić aktywnością konserwatystów. - Niech Gowin zamiast partią zajmie się reformą sądownictwa - mówi współpracownik premiera.