Tusk przegiął? "Dla Lisa to może być pocałunek śmierci"
- W demokratycznym kraju to powinien być pocałunek śmierci dla dziennikarza. Premier przekroczył granicę - komentował w TOK FM medioznawca, prof. Wiesław Godzic. Chodzi o wydarzenia na gali "Człowieka Roku" tygodnika "Wprost". Donald Tusk, który otrzymał ten tytuł, wystąpił z pluszową maskotką lisa, nawiązując w ten sposób do zwolnienia redaktora naczelnego pisma - Tomasza Lisa.
08.02.2012 | aktual.: 08.02.2012 16:11
Wydawca tygodnika "Wprost" postanowił rozstać się z Tomaszem Lisem, redaktorem naczelnym tygodnika. Powodem zwolnienia dziennikarza, według informacji "Press", jest powstający portal firmowany przez dziennikarza i wzorowany na "Huffington Post". Tego samego dnia odbyła się gala, podczas której tygodnik "Wprost" wręczył wyróżnienie "Człowieka Roku" Donaldowi Tuskowi. Premier wszedł na mównicę z pluszowa maskotką lisa podkreślając, że "kogoś tu zabrakło".
Prof. Godzic bardzo krytycznie ocenił zachowanie Tuska. Jego zdaniem, premier nie powinien rozdawać laurek. - Przekroczył pewną granicę.Wypowiedzenie nazwiska Lisa by wystarczyło, byłoby zbliżeniem się do tej granicy. Natomiast wykazanie nadmiernej sympatii, nawet nie tyle do postaci Lisa, co do jego poglądów, to był gest pokazujący, że premier kogoś albo bardzo lubi, albo nie lubi - stwierdził medioznawca.
Tomasz Lis na stronie internetowej serwisu cosnowego.pl w krótkim komentarzu odniósł się do zwolnienia go z tygodnika. Podziękował "wszystkim kolegom i koleżankom za 22 miesiące wspólnej przygody". Podkreślił, że "przejmował upadające pismo i niemal nikt nie dawał mu szans" "Dziś sprzedaż tego pisma jest o 2/3 wyższa, a operacja ratunkowa zakończyła się niekwestionowanym sukcesem. To zasługa dziennikarek i dziennikarzy Wprost, którym jestem absolutnie wdzięczny" - zaznaczył były już redaktor naczelny "Wprost