Trzy sosby ranne w biegu byków w Pampelunie
Tysiące śmiałków uciekały
wąskimi uliczkami Pampeluny na północy Hiszpanii przed sześcioma
bykami. Trwa tam fiesta patrona miasta, św. Fermina. W
niedzielnym, piątym biegu było niewielu - zaledwie trzech - rannych.
11.07.2004 | aktual.: 11.07.2004 11:01
Pokonanie dystansu 825 metrów, dzielącego zagrodę dla byków od areny, zajęło zwierzętom i ludziom dwie i pół minuty.
Po południu na pampeluńskiej arenie odbędzie się korrida, podczas której zwierzęta, pochodzące z renomowanej hodowli Miura, zginą. Zapowiada się pełne emocji widowisko, bowiem Miura znana jest z nadzwyczaj wojowniczych byków.
Jednocześnie pochodzące stamtąd zwierzęta są dość zdyscyplinowane podczas pamepluńskich biegów. Pokonują dystans w równym tempie, trzymając się razem. To oznacza, że są względnie bezpieczne, bowiem w grupie byki nie tracą orientacji i są mniej skłonne do atakowania ludzi. Tym tłumaczy się niewielką liczbę poszkodowanych w niedzielę.
Sanfermines, czyli fiesta św. Fermina, jest znana nie tylko z codziennych biegów byków, ale także korridy i całonocnych zabaw do upadłego. Tradycja święta sięga XVI wieku. Atmosferę tych dni oddał Ernest Hemingway w krótkiej powieści z roku 1926 "Słońce też wschodzi"; współcześnie wielu uczestników zabaw i biegów to Amerykanie. Fiesta trwa do 14 lipca.