Według ustaleń strażaków i policji, to prawdopodobnie wszystkie ofiary tragedii. Strażacy nadal jednak będą przeszukiwać zgliszcza obiektu, aby wykluczyć dalsze ofiary.
Rzeczniczka łódzkiej policji nadkom. Magdalena Zielińska, poinformowała, że trzej mężczyźni byli zameldowani na noc w hotelu i w czasie pożaru nie opuścili budynku. Jak ustalono na podstawie m.in. wpisu do księgi gości, ofiarami pożaru są: 29-letni mieszkaniec Pruszkowa, 37-latek pochodzący z Kietrza oraz 48-letni mieszkaniec Pietrowic Wielkich.
Jak powiedział rzecznik łódzkiej straży pożarnej Piotr Cholajda, akcja strażaków jest bardzo trudna. Budynek w większości spłonął, a konstrukcja runęła i jej fragmenty zagrażają bezpieczeństwu ratowników. Utrudnia ją także fakt, że w budynku znajdowały się butle gazowe; jedna z nich w trakcie gaszenia pożaru eksplodowała.
Pożar wybuchł przed piątą rano w drewnianym budynku dawnego młyna znajdującym się na rzece. Na parterze trzykondygnacyjnego obiektu znajdowała się restauracja; na dwóch piętrach pokoje hotelowe. Z palącego się obiektu wydostały się dwie osoby - recepcjonistka i jej dziecko. Według relacji kobiety, w budynku było jeszcze trzech mężczyzn, hotelowych gości.
Na razie nieznane są przyczyny pożaru, które będzie ustalać specjalna komisja. Sprawę bada policja i prokuratura.