Trwają wybory we Włoszech
Do godziny 15.00 trwają we
Włoszech przedterminowe wybory parlamentarne, połączone w
niektórych regionach, prowincjach i gminach z wyborami
samorządowymi.
Pierwszego dnia, w niedzielę, według danych MSW, głosy oddało 62,5% Włochów. Prasa zwraca uwagę na spadek frekwencji. Podczas poprzednich wyborów parlamentarnych dokładnie dwa lata temu wyniosła ona pierwszego dnia 66%.
Gazety informują o drobnych incydentach, do jakich doszło w związku z wprowadzonym przez MSW surowym zakazem wchodzenia do kabin wyborczych z telefonami komórkowymi i aparatami fotograficznymi. Chodzi o to, by nie fotografowano kart wyborczych.
"Corriere della Sera" pisze, że z dzwoniącym telefonem w torebce została "przyłapana" przewodnicząca rady regionu Kampania Sandra Lonardo Mastella, żona byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Romano Prodiego.
Gdy jej telefon zadzwonił w chwili, gdy była w kabinie, przedstawiciel partii Prawica w komisji wyborczej zażądał wyciągnięcia konsekwencji. Interweniował patrol policji, który sprawdził telefon upewniając się, że nie ma w nim aparatu fotograficznego. Ostatecznie spisano protokół.
Media informują także o długich kolejkach przed niektórymi lokalami wyborczymi w Rzymie. Stojącym kilkadziesiąt minut na słońcu starszym ludziom rozdawano wodę. Dyżurowały też służby medyczne, gdyż dochodziło do zasłabnięć.