To byłby koniec Tuska
Gdyby po wyborach parlamentarnych doszło do zawarcia koalicji PiS-SLD, które same lub razem z PSL miałyby większość w parlamencie, Platforma prawdopodobnie pozbyłaby się Donalda Tuska - przekonuje w rozmowie z Wprost24 politolog dr Jarosław Flis.
Dlaczego tak by się stało? - Tusk okazałby się negatywnym punktem odniesienia, który sprawia, że dla PiS i SLD bycie przeciwko Platformie jest ważniejsze niż walka pomiędzy sobą - tłumaczy dr Flis.
- Światowe tendencje wskazują, że jeśli w systemie wielopartyjnym słabnie największa partia, to najwięcej zyskują partie czwarta i piąta, a nie trzecia. A tak się składa, że czwarta i piąta partia - czyli PSL i PJN - są dla Platformy dużo wygodniejszymi koalicjantami niż SLD - mówi dr Jarosław Flis.
Politolog zauważa też, że brak satysfakcji z rządów Platformy sprawia, że część wyborców oceniających władzę przez pryzmat jej osiągnięć zaczyna wskazywać na SLD jako alternatywę dla PO.