Gorąco po niedzielnym zatrzymaniu i awaryjnym lądowaniu samolotu linii Ryanair w Mińsku. Podróżował nim m.in. białoruski opozycjonista Raman Pratasiewicz, który wraz z kilkoma osobami został później zatrzymany. O tym, że operacja ta odbyła się najprawdopodobniej we współpracy ze służbami rosyjskimi, powiedział w programie "Tłit" wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. - Ta operacja specjalna odbyła się najprawdopodobniej w porozumieniu ze służbami Rosji. Współpraca w tego typu działaniach jest widoczna od dłuższego czasu, w związku z tym nie może pozostać bez konsekwencji także współsprawca. Od dawna mówimy i przypominamy naszym partnerom w Europie, że współpraca z reżimem kryminalnym Putina jest rzeczą absolutnie nieodpowiedzialną (...), to rzecz absolutnie skandaliczna - mówił Jabłoński. Gość WP powiedział też, że w kwestii ewentualnych sankcji "jest szereg propozycji na stole". - Dziś premier Mateusz Morawiecki jedzie do Brukseli. Bezpośrednio po tym, jak uzyskaliśmy w niedzielę informacje o tym zdarzeniu, premier zwrócił się bezpośrednio do przewodniczącego Rady Europejskiej o to, żeby ten punkt został dodany do dzisiejszej agendy Rady Europejskiej. To się stało i w trybie pilnym zostaną omówione sankcje. Jest szereg propozycji na stole. Mówimy zarówno o ograniczeniu w transporcie powietrznym, zakazie lotów dla samolotów zarejestrowanych na Białorusi, o zamknięciu przestrzeni powietrznej, tzn. zakazie lotów samolotów unijnych nad terytorium Białorusi, a także o konsekwencjach w organizacjach międzynarodowych. Białoruś jest stronę szeregu konwencji, które wczoraj jawnie złamała. (…) Konsekwencje muszą być, będziemy dyskutowali dzisiaj z partnerami europejskimi o tym, żeby wyciągnąć je natychmiast i żeby zrobiło to jednocześnie jak najwięcej państw - powiedział Jabłoński.