Świadectwo w zamian za pracę
Ponad dwustu uczniów z Zespołu Szkół
Ponadgimnazjalnych w Garwolinie (mazowieckie) nie otrzymało
świadectw i nadal musi przychodzić do swojej budy. Z łopatami i
miotłami sprzątają szkołę i jej okolice - informuje "Fakt".
01.07.2005 | aktual.: 01.07.2005 14:52
- Dyrektor zapowiedział, że musimy odpracować wszystkie godziny nieobecności w szkole i dopiero wtedy odbierzemy swoje świadectwa - skarży się 16-letni Wojtek, który łopatą przekopuje teren wokół boiska.
Obok gwarno i tłoczno, bo niektórym zdarzało się chodzić na wagary dość często. - Chłopaki pielą i kopią trawniki, ja z innymi dziewczynami myłam parapety i ławki szkolne, opowiada 17-letnia Ania, która do odpracowania ma siedem godzin.
Inni sprzątają internat i kotłownię. Przelicznik jest prosty: godzina nieobecności równa się godzinie sprzątania.
Dyrektor szkoły - Zbigniew Marcinuk twierdzi, że decyzję podjął dla dobra uczniów. - Niech się nauczą, że szkołę trzeba szanować i się uczyć, a nie chodzić na wagary.
Inną opinię ma kuratorium, które jest zbulwersowane i zapowiedziało interwencję, donosi "Fakt". (PAP)