Strach tylnych rzędów PO
Główna partia rządząca wciąż jest zajęta sobą, ale powoli dostrzega grozę sytuacji, bo PiS odjeżdża coraz dalej. Jeszcze nie wiadomo, czy spowoduje to w PO mobilizację czy panikę? - zastanawia się tygodnik "Polityka".
09.07.2013 18:01
Platforma wygląda momentami tak, jakby zstąpiła do piaskownicy. Scena z niedawnej konwencji PO w Chorzowie, którą opowiada polityk siedzący tam w pierwszym rzędzie: "marszałek sejmu Ewa Kopacz zganiła wicemarszałka Cezarego Grabarczyka za to, że wstał i bił brawo po przemówieniu Grzegorza Schetyny".
Szeregowy poseł PO: "w autokarze z Chorzowa jednym z tematów było zachowanie schetynowców. Z ociąganiem wstawali, gdy Donald Tusk wchodził do sali, pierwsi siadali, a inni delegaci robili mu owację na stojąco".
Gdy od partii rządzącej odwracają się wyborcy, jej politycy obserwują się baczniej niż kiedykolwiek. Kto klaszcze entuzjastycznie, a kto zdawkowo. Kto po przemówieniu wstaje pierwszy, a kto ostatni. Nieistotne wcześniej gesty nabierają znaczenia; posłowie z tylnych rzędów z mowy ciała liderów próbują wywnioskować, co dzieje się na szczycie. Klimat w partii jest najgorszy od lat