PolskaStarosta w Sejmie, wojna na dole

Starosta w Sejmie, wojna na dole

Według urzędników starostwem w Leżajsku
(Podkarpackie) rządzi ten, kto pierwszy rano przyjdzie do pracy -
pisze "Rzeczpospolita".

02.11.2005 | aktual.: 02.11.2005 07:28

Bezkrólewie we władzach powiatu trwa od 18 października - wtedy z funkcji starosty zrezygnował Zbigniew Rynasiewicz, świeżo upieczony poseł PO. Zaraz potem radni mieli wybrać wskazanego przez niego następcę, Roberta Żołnię z PO. Ale nie wybrali. Podzielili się za to na dwa obozy - radnych PiS i radnych PO.

Do grupy PiS należą też radni LPR i jeden z Samoobrony. Przed sesją grupa PiS miała przewagę, ale według polityków przed głosowaniem PO przeciągnęło na swoją stronę jednego radnego, obiecując mu stanowisko w szpitalu w Leżajsku.

Od tej pory każde z kilku głosowań w sprawie starosty kończy się patem: remisem 9 do 9 głosów - informuje "Rzeczpospolita".

Skutki? Zarząd starostwa nie może normalnie pracować, bo zgodnie ze statutem musi być trzyosobowy. Tymczasem pracuje już tylko jeden członek zarządu, wicestarosta Władysław Kosikowski. Drugi, Janusz Wylaź, zrezygnował bo kandyduje na stanowisko starosty (popiera go PiS).

Pracownicy starostwa pracują tak jak do tej pory, ale nikt nie może im teraz niczego nakazać. Pytani o to, kto rządzi w powiecie, odpowiadają, że ten, kto rano pierwszy przyjdzie do pracy. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)