RegionalneŚląskŚląsk. Kogo, kiedy i jak kochamy to ważne…jednak czym to równie istotne

Śląsk. Kogo, kiedy i jak kochamy to ważne…jednak czym to równie istotne

Słynne ”motyle w brzuchu”, szybciej bijące serce i wypieki na twarzy – któż z nas tego nie przeżył. Ale czy wszyscy wiemy, co to tak naprawdę za tym stoi?

Nie do końca to serce odpowiada za stan zakochania
Nie do końca to serce odpowiada za stan zakochania
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

17.02.2021 | aktual.: 06.03.2024 20:38

Miłość bywa romantyczna, piękna i dobra - zastanawialiście się jednak kiedyś, co tak naprawdę wtedy się z nami dzieje, zarówno w kwestii ducha jak i ciała? Święto Zakochanych już za nami, jednak o jednym z najważniejszych uczuć w życiu człowieka warto mówić nie tylko od święta.

Dla romantyków może to być lekkie rozczarowanie, dla pragmatyków potwierdzenie tego, co już wiedzieli. Kwestia zakochania i towarzyszących temu uczuć w głównej mierze zależy od naszego…mózgu, w którym następuje wówczas wybuch substancji biochemicznych. Nie bez powodu mówi się wtedy, że czujemy do kogoś chemię. Jak ona działa, wyjaśnia neurolog dr hab. n. med. Agnieszka Gorzkowska, kierownik Kliniki Neurorehabilitacji Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, zastępca ordynatora Oddziału Neurologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach.

„Czas zakochania związany jest w początkowej fazie przede wszystkim z działaniem fenyloetyloaminy. Ona powoduje takie działanie euforyzujące, działa jak narkotyk. Mówimy potocznie, że czujemy sercem, ale prawdziwym źródłem uczuć i emocji, których doświadczamy, jest mózg”. Mózg, który jest bardzo skomplikowanym organem, determinującym nasze zachowania. To właśnie w nim powstają silne emocje, przy których mocniej bije nam serce.

W momencie zakochania, w naszym mózgu dochodzi do wydzielania wielu substancji biochemicznych. Wybuchają jak wulkan, jedne obszary uaktywniają się a inne są wyciszane. Nasz mózg jest fabryką neuroprzekaźników – gdy się zakochujemy fenyloetyloamina zaczyna cały proces i ujawnia działanie euforyzujące. Wtedy czujemy, że nie potrzebujemy ani snu ani pokarmu.

„Dla neurologów szczególnie fascynująca w tym procesie jest dopamina. Klinicznie – w lekarskiej praktyce - widzimy i leczymy niedobory dopaminy. Takim klasycznym przykładem jest choroba Parkinsona. Najczęściej kojarzymy dopaminę właśnie z działaniem na układ ruchowy, ale oczywiście, nie tylko taka jest jej funkcja. Działa ona na różne szlaki – drogi w mózgu” – tłumaczy neurolog. W tym czasie nie dostrzegamy wielu rzeczy. Nie widzimy, np. wad, a same zalety. Patrzymy na świat przez ”różowe okulary”, zewnętrzne bodźce odbieramy jako potwierdzenie naszych pozytywnych oczekiwań. Taki stan nie trwa jednak wiecznie…wracamy wtedy na ziemię. Choć zdarzają się przypadki, że ktoś potrafi być zakochany przez wiele, wiele lat.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
śląskkatowicewalentynki
Zobacz także
Komentarze (0)