Śląsk bez prądu
Przywracanie dostaw prądu w powiecie myszkowskim na Śląsku może potrwać nawet pięć dni
Oblodzone przewody - słupy łamią się jak zapałki - zdjęcia
Przywracanie dostaw prądu w powiecie myszkowskim na Śląsku może potrwać nawet pięć dni - poinformował wojewoda śląski. Zygmunt Łukaszczyk zdecydował się jednak nie ogłaszać stanu klęski żywiołowej, czego domagały się lokalne władze.
Oblodzone przewody - słupy łamią się jak zapałki
Wojewoda tłumaczył, że naprawa linii średniego napięcia zajmie dwa dni, dwa kolejne zajmie usuwanie awarii na liniach niskiego napięcia. Oznacza to, że wszyscy mieszkańcy będą mieli prąd w ciągu czterech-pięciu dni. Straż pożarna dostarczy duże agregaty prądotwórcze, by uzupełniać braki prądu w newralgicznych punktach. Wojewoda śląski poinformował też, że woda jest dostarczana na bieżąco, nie ma też alarmów sanitarno-epidemiologicznych.
Oblodzone przewody - słupy łamią się jak zapałki
W usuwaniu awarii pomogą też leśnicy, którzy, o ile to możliwe, będą oczyszczać te tereny leśne, przez które przebiegają linie wysokiego i średniego napięcia.
Oblodzone przewody - słupy łamią się jak zapałki
Krzysztof Pubrat, prezes spółki Enion, który dostarcza prąd w powiecie myszkowskim mówi, że sytuacja jest dramatyczna, a liczba awarii jest ogromna i niespotykana w ostatnich latach. Wszystkie zasoby firmy zostały zaangażowane, zwrócono się o pomoc również do innych spółek energetycznych.
Oblodzone przewody - słupy łamią się jak zapałki
Awarie usuwa około 1300 osób. Energetycy liczą, że w ciągu tygodnia sytuacja się poprawi.
Oblodzone przewody - słupy łamią się jak zapałki
Przywracanie dostaw prądu w powiecie myszkowskim na Śląsku może potrwać nawet pięć dni - poinformował wojewoda śląski. Zygmunt Łukaszczyk zdecydował się jednak nie ogłaszać stanu klęski żywiołowej, czego domagały się lokalne władze. Wojewoda tłumaczył, że naprawa linii średniego napięcia zajmie dwa dni, dwa kolejne zajmie usuwanie awarii na liniach niskiego napięcia. Oznacza to, że wszyscy mieszkańcy będą mieli prąd w ciągu czterech-pięciu dni.
Oblodzone przewody - słupy łamią się jak zapałki
Przywracanie dostaw prądu w powiecie myszkowskim na Śląsku może potrwać nawet pięć dni - poinformował wojewoda śląski. Zygmunt Łukaszczyk zdecydował się jednak nie ogłaszać stanu klęski żywiołowej, czego domagały się lokalne władze. Wojewoda tłumaczył, że naprawa linii średniego napięcia zajmie dwa dni, dwa kolejne zajmie usuwanie awarii na liniach niskiego napięcia. Oznacza to, że wszyscy mieszkańcy będą mieli prąd w ciągu czterech-pięciu dni.