Sikorski: ktoś mnie wrabia
Radosław Sikorski, kandydat na szefa dyplomacji, w rozmowie z „Wprost” sugeruje, że ktoś „urabia” prezydenta przeciwko niemu, mówi o „intrygantach z pałacu” i deklaruje, że - mimo wszystko - praca dla prezydenta będzie dla niego zaszczytem.
10.11.2007 | aktual.: 12.11.2007 07:02
"Wprost": Ktoś urabiał prezydenta przeciwko panu?
Radosław Sikorski: Co najmniej od czasu „Cesarza” Ryszarda Kapuścińskiego wiemy, że w każdym pałacu są intryganci. To natura takich instytucji.
Może minister Aleksander Szczygło, który ostatnio nazwał pana „zdrajcą”?
- Sądzę, że niektórzy źle odreagowali porażkę. Ale ja hołduję zasadzie, że w chwili zwycięstwa należy okazać wspaniałomyślność. Platforma naprawdę chce wprowadzić do polityki nowy styl.
Uwierzyłbym, gdybym nie pamiętał, że pod adresem swoich dawnych kolegów z PiS mówił pan o „dorżnięciu watahy”.
- W atmosferze wiecu i kampanii wyborczej użyłem sienkiewiczowskiej metafory batalistycznej. Miał to być komentarz do śmiałego manewru Donalda Tuska, który wygraną debatą z premierem odwrócił bieg wyborów.