Seremet: nie poddam się szantażowi
- Niech nikt nie waży się obciążać mnie odpowiedzialnością za to, że pułkownik Przybył targnął się na życie - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Newsweek" prokurator generalny Andrzej Seremet. - Nie poddam się szantażowi, który został w tej sprawie zastosowany. W dyskusji nie używa się takich argumentów, po jakie sięgnął pan Przybył - dodaje.
16.01.2012 | aktual.: 16.01.2012 11:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prokurator generalny stwierdza, że po wystąpieniach generała Parulskiego sytuacja jest niezmiernie trudna. - Nie jestem zamordystą, ale czasem trzeba przypominać o hierarchiczny podporządkowaniu w prokuraturze - mówi.
Zdaniem Seremeta problem pojawił się wiosną 2011 roku, gdy na spotkaniu sejmowej komisji konstytucyjnej, jeden z posłów zapytał go o stanowisko w sprawie przyszłości sądów wojskowych (ich odrębność jest zapisana w konstytucji) i prokuratury wojskowej niemającej takiego zapisu.
- Wówczas powiedziałem, że niepokoi mnie sytuacja, w której obciążenie prokuratur wojskowych jest znacznie mniejsze niż prokuratur powszechnych - wyjaśnia Seremet. - Wobec zmniejszenia armii i jej profesjonalizacji dalsze istnienie prokuratury wojskowej wymaga głębokiej rozwagi - dodał. Zdaniem prokuratora generalnego, ta właśnie uwaga wywołała zaniepokojenie wśród prokuratorów wojskowych.
Dopóki nie zbudujemy prokuratury jako instytucji uporządkowanej, w której odpowiedzialność za jej funkcjonowanie łączy się z faktycznymi uprawnieniami do kierowania nią, dopóty będzie dochodzić do takich sytuacji - powiedział Serement.