Sami swoi doradzą stoczniowcom
Firma senatora Platformy Obywatelskiej Tomasza Misiaka – Work Service z Wrocławia oraz poznańska spółka DGA, bez przetargu, za państwowe pieniądze (kilkadziesiąt milionów złotych) zostały wybrane na doradców zwalnianych stoczniowców. Wcześniej, w lipcu 2007 roku, DGA została doradcą prywatyzacyjnym Stoczni Gdańsk.
17.03.2009 | aktual.: 17.03.2009 19:55
We władzach firmy DGA, uczestniczącej w kilku głośnych prywatyzacjach, przewijają się ludzie, którzy są też w kierownictwie potentata na rynku inwestycyjno-budowlanym – spółki Pol-Aqua. A w tej roi się od wojskowych, w tym generałów byłych Wojskowych Służb Informacyjnych.
– PO nie dała sobie rady z kryzysem i nie umiała uchronić polskich stoczni, a teraz czerpie jeszcze z tego korzyści – powiedział na sobotniej konferencji prasowej poseł Jacek Kurski (PiS).
Aktualnie DGA doradza ministrowi skarbu państwa m.in. przy prywatyzacji Przedsiębiorstwa Wydawniczego Rzeczpospolita (wydawcy dziennika „Rzeczpospolita”) i WSK PLZ-Kalisz, który zajmuje się produkcją silników do samolotów. W zarządzie DGA zasiada Janusz Wiśniewski, były wiceszef PKN Orlen, który w 2006 r. usłyszał zarzuty działania na szkodę płockiego koncernu, a w radzie nadzorczej jest m.in. Leon Komornicki, absolwent wojskowej akademii w Moskwie i Akademii Sztabu Generalnego w ZSRR, były zastępca szefa Sztabu Generalnego WP. Jak ujawnił gdański oddział „Gazety Wyborczej”, firma Misiaka oraz DGA zlecenie w tzw. formule z wolnej ręki dostały z Agencji Rozwoju Przemysłu, która najpierw ogłosiła przetarg i zachęcała spółki do udziału w nim, później nieoczekiwanie, bez przetargu, przyznała wielomilionowe zlecenie firmie senatora Misiaka oraz DGA. Chodzi o realizację usług szkoleniowo-doradczych dla około ośmiu tysięcy zwalnianych stoczniowców.
Złote interesy
Firma DGA w lipcu 2007 r. zawarła umowę m.in. z Agencją Rozwoju Przemysłu na prowadzenie procesu sprzedaży akcji Stoczni Gdańsk SA. DGA jest firmą konsultingową, a Work Service Misiaka – w ramach oferty – miało się zająć szkoleniami i pośrednictwem pracy dla zwalnianych stoczniowców.
„Agencja Rozwoju Przemysłu SA, Korporacja Polskie Stocznie SA oraz Cenzin sp. z o.o. powierzyły spółce przeprowadzenie procesu zbycia akcji. Po elektroenergetyce, to kolejny strategiczny sektor, którym zajmować się będzie poznańska firma doradcza” – napisano w oficjalnym komunikacie DGA.
Poznańska firma DGA powstała 1 marca 1993 r., a jej prezesem został Andrzej Głowacki, który kieruje nią do dziś. Według rankingu najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost” Głowacki w 2004 r. zajął 146. miejsce. Firmą DGA zarządzają ludzie związani z SLD i ze środowiska nieistniejącej już Unii Wolności.
Janusz Wiśniewski, obecnie wiceprezes DGA, w 2006 r. w krakowskiej Prokuraturze Apelacyjnej usłyszał zarzuty, a rok później skierowano przeciwko niemu akt oskarżenia. Zdaniem prokuratury, w maju 2004 r. Janusz Wiśniewski jako wiceprezes PKN Orlen podjął samodzielnie ewidentnie szkodliwą decyzję, podnosząc cenę oleju napędowego w ostatnim dniu przetargu na jego dostawę dla PKP Cargo. Wiśniewski był m.in. partnerem Ernst&Young Polska-Oil i doradcą pierwszego wiceprezesa ING Bank Śląski. Zastępcą przewodniczącego rady nadzorczej DGA jest Karol Działoszyński, były poseł Unii Wolności, obecnie związany z Platformą Obywatelską. Z jego nazwiskiem związany jest skandal z zestawami głośnomówiącymi do telefonów komórkowych. W 1997 r. Sejm wprowadził obowiązek korzystania w samochodzie z takich zestawów, importowanych właśnie przez posła-wnioskodawcę – Karola Działoszyńskiego, właściciela firmy Inter-Consult. Jeden zestaw wraz z montażem kosztował do tysiąca złotych, co w tamtych czasach było znaczną sumą. Koledzy
biznesmeni wynagrodzili inicjatywę Działoszyńskiego, wyróżniając go tytułem Człowieka Roku Branży Teleinformatycznej za „wkład w rozwój sektora”.
Gen. Leon Komornicki, członek rady nadzorczej DGA, jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej w Poznaniu, Akademii Wojsk Pancernych w Moskwie, Akademii Sztabu Generalnego w ZSRR i Akademii NATO w Rzymie. W latach 1992–1997 był zastępcą szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, po wygranych przez AWS wyborach odszedł do cywila i zajął się biznesem. Aktualnie jest członkiem m.in. rady nadzorczej firmy Pol-Aqua, która buduje Stadion Narodowy i prawdopodobnie zostanie wykonawcą Mostu Północnego w stolicy.
Firma DGA pracowała dla ministra skarbu państwa za rządów SLD – doradzała m.in. przy prywatyzacji grupy energetycznej ENEA, Elektrowni Kozienice, Zakładów Elektronicznych WAREL.
DGA przeprowadziła także wycenę Domów Towarowych Centrum w Warszawie, za którą Ministerstwo Skarbu Państwa zapłaciło blisko milion złotych. Wycenę skrytykowała Najwyższa Izba Kontroli, jednak prowadzone przez warszawską prokuraturę śledztwo ostatecznie zakończyło się umorzeniem.
Senator dobra rada
Senator Misiak jako szef komisji gospodarki narodowej pracował nad specustawą stoczniową, zgłaszał do niej poprawki. Przygotowana przez rząd PO specustawa dotycząca sprzedaży majątku stoczni Gdynia i Szczecin spowoduje, że skarb państwa, największy wierzyciel stoczni, straci 8 mld zł pomocy publicznej, które przekazał na pomoc dla stoczni, i cały ich majątek trwały. Przejmą go prywatni inwestorzy, pod których – tak twierdzą eksperci – ustawa została napisana.
Twórcy specustawy, układając przepisy, pominęli obowiązujące w Polsce ustawy: prawo upadłościowe, o komercjalizacji i prywatyzacji, prawo zamówień publicznych. A także decyzję KE, która zobowiązała Polskę do rozliczenia się z pomocy publicznej udzielonej stoczniom. Roszczenia skarbu państwa z tytułu tej pomocy ustawodawcy umieścili na szarym końcu, w III kategorii wierzycieli.
Rząd PO ustanowił nowe prawo – postępowanie kompensacyjne, czyli specustawę zamiast postępowania upadłościowego, by ukryć plan likwidacji stoczni. W rzeczywistości większość paragrafów specustawy to żywcem przekopiowane przepisy prawa upadłościowego. Z tą różnicą, że ustanowiono odwrotną niż przewidziana w prawie upadłościowym kolejność zaspokajania roszczeń wierzycieli. Prawo upadłościowe nakazuje zaspakajać w pierwszej kolejności roszczenia pracowników i skarbu państwa (ZUS). Według specustawy najpierw dostaną swoje należności prywatni wierzyciele, czyli np. ISD Donbas i Rami Ungar – inwestor z Izraela, banki komercyjne, a nawet wierzyciele, którzy nie mieli żadnych zabezpieczeń na majątku stoczni. Skarb państwa (zaległości ZUS, podatków itp.) PO przewidziała jako ostatni w kolejce. Specustawa miała ochronić stocznie przed upadłością, tymczasem według jej zapisów nowy nabywca nie jest zobowiązany do prowadzenia działalności stoczniowej. Przewiduje ona, że sprzedaż majątku ma się odbyć w drodze
nieograniczonego przetargu, ale nie musi brać pod uwagę ustawy o zamówieniach publicznych. Stocznie może więc kupić ktoś spoza branży, na przykład deweloper. O tym będzie decydował jednoosobowo prezes Agencji Rozwoju Przemysłu. Gdy już prywatni nabywcy przejmą majątek obu stoczni, wtedy – 6 czerwca 2009 r., bo wówczas upływa termin przedstawienia rozliczeń pomocy publicznej Komisji Europejskiej – zostaną postawione w stan upadłości. Ale stocznie będą wtedy spółkami-wydmuszkami, gdyż majątek zostanie rozdzielony wcześniej, nie będzie więc co sprzedać.
Obrotni wojskowi
We władzach Pol-Aqua są byli wojskowi i żołnierze byłych Wojskowych Służb Informacyjnych.
W Pol-Aqua pracował m.in. były szef WSI, gen. Konstanty Malejczyk. W radzie nadzorczej spółki jest oprócz Komornickiego także gen. Sławomir Petelicki, były dowódca GROM i członek rady nadzorczej Biotonu Ryszarda Krauzego. O Pol-Aquie mówi w swoich zeznaniach w prokuraturze, dotyczących próby dotarcia do Aneksu raportu o WSI, Bronisław Komorowski. Marszałek Komorowski zeznał, że wie o działalności biznesowej płk. Aleksandra L. w firmie Pol-Aqua i przekazał tę wiedzę szefowi ABW Krzysztofowi Bondarykowi.
Aleksander L. to były oficer WSW, podejrzany wraz z dziennikarzem Wojciechem Sumlińskim o płatną protekcję – załatwienie pozytywnej weryfikacji płk. WSI Leszka Tobiasza, w zamian za 200 tys. zł. Czym płk L. zajmował się w Pol-Aquie – nie wiadomo. Pol-Aqua to firma, która zrobiła błyskawiczną karierę. Z małej w 1990 r. spółki, zatrudniającej zaledwie cztery osoby, stała się potentatem w zakresie budownictwa inżynieryjnego, ogólnego, ekologicznego, drogowego i budowy rurociągów. Początkowy kapitał zakładowy spółki wynosił równowartość dzisiejszej złotówki. Obecnie wartość firmy przekracza 2,1 mld zł. Właściciel 57 proc. akcji, Marek Stefański, jest dwudziesty na liście najzamożniejszych Polaków, opublikowanej przez miesięcznik „Forbes”.
W październiku 2007 r. zarejestrowano w Moskwie spółkę Pol-Aqua Wostok, w której 51 proc. udziałów ma Pol-Aqua, 24 proc. Prokom Ryszarda Krauzego, a resztę partner rosyjski. Spółka dostała koncesję na poszukiwanie nafty i gazu, budownictwo paliwowe i ogólne. 30 lipca 2006 r. tygodnik „Wprost” napisał: „Wojskowe służby interesowały się biznesem, infiltrowały firmy, zakładały własne spółki. W archiwach wojskowych służb należy szukać odpowiedzi, dlaczego w otoczeniu najbogatszych Polaków znajduje się tylu byłych żołnierzy WSI (niegdyś Zarządu II WSW) i jaką rolę odegrali przy narodzinach polskiego kapitalizmu. Świadczy o tym choćby udział wojskowych służb w aferze FOZZ. Byli oficerowie WSI po odejściu ze służby trafiali do spółek działających w strategicznych dziedzinach gospodarki. Na przykład gen. Konstanty Malejczyk, szef WSI w latach 1994–1996, zasiadał w radzie nadzorczej Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjnych Pol-Aqua, które wykonywało roboty specjalistyczne przy budowie III nitki rurociągu »Przyjaźń«.
Pol-Aqua ma też koncesję na import gazu ziemnego”.
Przez władze Pol-Aquy przewinęło się kilku generałów, pułkowników i VIP-ów. W radzie nadzorczej spółki zasiadał, oprócz generała Malejczyka, Krzysztof Obrycki, pułkownik rezerwy Biura Ochrony Rządu, ale także Wojciech Ławniczak, przedsiębiorca znany z tzw. afery mostowej w Warszawie. Obecnie w radzie Pol-Aquy zasiadają: Mariusz Ambroziak (jako przewodniczący), były działacz ZChN, a potem Porozumienia Prawicy (partii utworzonej w 2001 r. przez Wiesława Walendziaka i Kazimierza Marcinkiewicza), oraz Janusz Steinhoff, wicepremier w rządzie Jerzego Buzka. Dyrektorem Pol-Aquy był do niedawna Ireneusz Misiołek, który w latach 1997–2004 pełnił w PGNiG funkcję wicedyrektora w pionie przesyłu i podziemnych magazynów gazu. Potem do 2006 r. pracował w firmie Megagaz. W radzie nadzorczej Megagazu, firmy związanej z WSI, która otrzymała blisko miliard złotych na realizację tzw. III nitki rurociągu „Przyjaźń”, zasiadali: Wiesław Huszcza (były skarbnik SdRP), Roman Kurnik (b. doradca ministra spraw wewnętrznych i
administracji Krzysztofa Janika), admirał Romuald Waga (na początku lat 90. dowódca Marynarki Wojennej) i gen. Marian Robełek, były zastępca szefa Sztabu Generalnego ds. planowania strategicznego. Przewodniczącym rady nadzorczej Megagazu był Jerzy Napiórkowski, wiceminister finansów w latach 1986–1990, jeden z bohaterów tzw. afery karabinowej (Polaków, których oskarżono o nielegalny handel bronią z Irakiem, zatrzymano w 1992 r. w Niemczech i USA). W Megagazie zatrudniony był też generał w stanie spoczynku Andrzej Ratajczak, były pełnomocnik dowódcy wojsk lądowych ds. mienia wojskowego.
Pol-Aqua wygrała parę dużych przetargów i przejęła kilka dużych inwestycji. W 1993 r. wygrała przetarg na przygotowanie infrastruktury osiedli przy Lesie Kabackim (Moczydło Wschód i Zachód). Pięć lat później wykonała infrastrukturę drugiej części Moczydła, a potem podziemne uzbrojenie Miasteczka Wilanów, warszawskich centrów handlowych Arkadia i Złote Tarasy. Jedną ze specjalności Pol-Aquy są rurociągi. Firma uczestniczyła w budowie trzeciej nitki rurociągu „Przyjaźń”, transportującego rosyjską ropę do rafinerii w Polsce i w Niemczech. Wykonuje rurociągi dla PKN Orlen i dla Lotosu.
Dorota Kania, Leszek Misiak