Rząd jak automat
Posądzenia o nieformalne naciski, uleganie
lobbingowi i ostrzeżenia przed ułatwieniem prania brudnych
pieniędzy - mówili o tym ministrowie, gdy trwały prace nad ustawą
o grach - pisze "Rzeczpospolita", powołując się na białą księgę,
wydaną przez kancelarię premiera.
20.12.2003 | aktual.: 20.12.2003 07:37
Według gazety sensacyjne są protokoły z posiedzeń Rady Ministrów. 25 czerwca 2002 r. ówczesny szef resortu skarbu Wiesław Kaczmarek nie pozostawił na projekcie ustawy suchej nitki. Mówił, że wprowadzenie zryczałtowanego podatku od jednego automatu na poziomie 200 euro to "zaproszenie do rozwijania się szarej strefy". Szef MSWiA Krzysztof Janik ostrzegał, że może powstać "wielka pralnia, nad którą nie zapanujemy" - relacjonuje dziennik.
Gazeta notuje też, że na omawianym posiedzeniu rządu ówczesny min. finansów Marek Belka przyznawał, iż rządowy pomysł na zalegalizowanie automatów jest "nieprecyzyjny i niedoskonały", a szef dyplomacji Włodzimierz Cimoszewicz domagał się, by uregulowanie tej kwestii przeprowadzić "od razu dobrze".
Niestety, jego argumentów nie można poznać, bo w zaskakujący sposób stenogram zamieszczony w białej księdze urywa się w pół zdania - podkreśla "Rzeczpospolita". (PAP)
Więcej: rel="nofollow">Rzeczpospolita - Rząd jak automatRzeczpospolita - Rząd jak automat