SpołeczeństwoRozliczyć wszystko "do skarpetek"

Rozliczyć wszystko "do skarpetek"

Żeby Polska mogła stać się normalnym krajem,
trzeba rozliczyć ludzi, którzy dokonali tego, co widać wokoło nas.
Rozliczyć trzeba absolutnie wszystko. Jak głęboko? Do skarpetek -
ogłasza w rozmowie z "Trybuną" Kazimierz Marcinkiewicz, poseł
Prawa i Sprawiedliwości.

06.10.2004 | aktual.: 06.10.2004 07:46

Zdaniem publicysty dziennika Jakuba Rzekanowskiego, gdyby partie prawicy miały możliwość zrealizowania po wyborach wszystkich planów rozliczeniowych, o których dziś mówią, państwu groziłby chaos. Gdyby próbowały rozliczyć wszystko to, co dziś zapowiadają, nie starczyłoby im czasu na nic innego.

Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość prześcigają się w zapowiedziach rozliczeń, do których chciałyby doprowadzić po wygraniu najbliższych wyborów parlamentarnych. PO sięgnęła po hasło używane kiedyś jedynie przez Samoobronę - lustracji majątkowej. Zapowiada cięcia w aparacie państwa - co ułatwi pozbycie się kadr odziedziczonych po poprzednikach i obsadzenie urzędów swoimi ludźmi.

Symbolem rozliczeń w wymiarze sprawiedliwości ma być rozliczenie afery Rywina. Prawica specjalnie czeka na kolejne rozdanie sejmowe, by przed Trybunałem Stanu postawić m.in. Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera.

PiS - potencjalny koalicjant PO w prawicowym rządzie - idzie jeszcze dalej. Rozliczyć trzeba absolutnie wszystko, do skarpetek - mówi poseł tego ugrupowania Kazimierz Marcinkiewicz. Partia braci Kaczyńskich chciałaby rozliczeń całego 15-lecia III Rzeczpospolitej, a także okresu PRL, jeśli byłoby to możliwe. PiS proponuje dodatkowo reformy przeprowadzonych w ostatnich latach reform - szokową terapię w służbach specjalnych, wymiarze sprawiedliwości, policji, służbie zdrowia.

Rozliczać chce także Liga Polskich Rodzin. Jednak jej lider Roman Giertych przestrzega przed nadmiernym zapałem. "Trzeba pamiętać o jednej rzeczy - rozliczać w granicach prawa. Jestem legalistą. Państwo to nie jest zabawka. To potężny okręt, którego kurs można zmieniać, ale nie o 90 stopni, bo się może wywrócić. Jestem za głębokimi zmianami, ale skutecznymi. Buzek też miał wprowadzić zmiany i co? Dokładnie te same hasła słyszałem w 1997 r. Pan Marcinkiewicz był wtedy ministrem - zmienił coś, rozliczył kogoś? Tego typu deklaracje budzą mój, delikatnie mówiąc, drwiący uśmieszek". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)