W ciągu zaledwie 2 dni prezydent George W. Bush przemawiał do narodu 4 razy. To tylko potwierdza jak poważny jest problem.
Przed chwila w TV wypowiadała się pani doktor, która chwilę wcześniej wróciła z miejsca tragedii. Wśród gruzów panuje przerażajaca cisza. Ratownicy przeszukują kawałek po kawałku, jednak niemal przez cały czas usuwają przeważnie fragmenty metalu, szkła z olbrzymiej konstrukcji, natrafiajac na ludzkie szczątki, nie znajdując ludzi. Lekarze będący w pogotowiu bezsilnie oczekują na wydobycie ludzi, którym będą mogli pomóc.
Każdy pomaga jak może. Ludzie przynoszą jedzenie, picie bo to są podstawowe rzeczy, które przydadzą się dzielnym ratownikom. Karetki pogotowia są zatrzymywane przez mieszkańców NYC pytających w czym mogą pomóc, czy jest jakieś szczególne miejsce gdzie mogą być potrzebni. Właściciele restauracji ofiarują jedzenie dla wszystkich pracujących bez chwili odpoczynku. Ludzie nie patrzą na zegarek, odmierzają czas przez ilość i jakość pomocy, która są wstanie nieść. Nie odpoczywaja jeżeli mają w sobie jeszcze odrobinę siły.
Właścicielka jednej z restauracji zrobiła co mogła żeby nieść pomoc; przyjeła pod dach swojej restauracji ludzi dając im schronienie.
Zawalenie grozi budynkowi One Liberty Plaza. Wstrzymano tam akcję ratunkową.
Jedna z młodych kobiet, która zdołała się uratować z WTC z niedowierzaniem opowiada, że po pierwszym uderzeniu zapewniano ich, że są bezpieczni, że nic się nie stanie. Ludzie wracali na swoje stanowiska pracy. Część osób, która zdecydowała się opuścić budynek wracała jeszcze po swoje osobiste drobiazgi, w nieświadomosci, jak cenne moga być te minuty.
MiauPL@aol.com