Ratownicy TOPR odnaleźli zwłoki narciarza
Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego
Pogotowia Ratunkowego odnaleźli w Tatrach ciało 28-letniego
narciarza wysokogórskiego, który 13 maja zaginął w rejonie Rysów
- poinformował zastępca naczelnika TOPR, Adam Marasek.
04.06.2004 | aktual.: 04.06.2004 10:02
TOPR-owcy natknęli się na zwłoki mężczyzny w czwartek w szczelinie brzeżnej Żlebu Orłowskiego u podnóża Niżnich Rysów. Wszystko wskazuje na to, że przyczyną tragedii było zmylenie przez narciarza drogi we mgle.
"Zjeżdżał na nartach spod Niżnich Rysów, źle pojechał we mgle, wpadł w przepaść i spadając po stromych ścianach zleciał do żlebu, następnie wbił się pod śnieg pod jednym z progów żlebu. Druga możliwość jest taka, że wtedy, gdy uległ wypadkowi, istniała już szczelina brzeżna i wpadł od razu do niej. Wkrótce przyszły duże opady śniegu i schodzące lawiny zasypały szczelinę. Dlatego nie było szans na odnalezienie go wcześniej" - powiedział Adam Marasek.
Szczelina brzeżna powstaje na skutek oddzielenia się na wiosnę mas śniegu od podnóży skalnych ścian. Powodem szybszego topnienia śniegu w tych miejscach jest nagrzewanie się skał od słońca. Głębokość szczelin brzeżnych w Tatrach dochodzi do kilkunastu metrów.
28-letni Arkadiusz M., pochodzący z Kościana pod Poznaniem, wyszedł na Rysy 13 maja z zamiarem zjechania ze szczytu na nartach. W schronisku nad Morskim Okiem zostawił plecak. Kiedy nie wrócił po niego do następnego dnia, rozpoczęto poszukiwania. Wtedy jednak w Tatrach załamała się pogoda, padający śnieg grubą warstwą zakrył wszystkie ślady.