Rapaczyńska: Rywin "unikał" nazwisk
W opinii prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej Lew Rywin unikał w rozmowie z Adamem Michnikiem wymieniania nazwiska i funkcji premiera, ponieważ mógł się wystraszyć, że szef "Gazety Wyborczej" będzie mógł zweryfikować jego słowa.
Szef komisji śledczej Tomasz Nałęcz (UP) zapytał Rapaczyńską dlaczego, jej zdaniem, w rozmowie z nią 15 lipca Rywin wielokrotnie wymieniał nazwisko premiera Leszka Millera jako osobę, z której mandatu działa, a w późniejszej rozmowie z Adamem Michnikiem nazwisko to "właściwie nie pada".
"Jak się czyta starannie tę rozmowę (Michnik - Rywin), to Adam Michnik dopytuje się wręcz o premiera, wręcz chce skłonić, - jeśli to jest prawdą, bez sugerowania odpowiedzi - rozmówcę do wymienienia nazwiska premiera. Lew Rywin jak może nie wymienia ani nazwiska, ani funkcji premiera, cały czas mówi +grupa, ja ci nie mogę powiedzieć+. Czy pani zadawała sobie pytanie, że 15 lipca Lew Rywin niemalże w każdym zdaniu mówił o premierze, a w tydzień potem w rozmowie dotyczącej tej samej sprawy nie wymieniał w ogóle premiera, wręcz uciekał od wymieniania jego nazwiska" - pytał Nałęcz.
"Oczywiście, że się zastanawiałam, bo to było uderzające i tu mogę wyłącznie spekulować" - powiedziała Rapaczyńska. "Moja spekulacja była taka, że musiał się w międzyczasie trochę przestraszyć. Poza tym w rozmowie ze mną nie zachodziła wątpliwość rodzaju takiego, że jestem w stanie zweryfikować taką tezę, bo ja tego rodzaju kontaktów nie mam. W rozmowie z Adamem Michnikiem być może to było powodem unikania nazwiska szefa rządu" - mówiła szefowa Agory.
Dodała, że w rozmowie Rywina z nią, i w kawiarni i potem w jej biurze, nazwisko premiera padało bez przerwy. "I to było dla mnie powodem, dla którego ja sprawę natychmiast zaniosłam redaktorowi Michnikowi. Bo to było coś, co mnie - mówiąc szczerze - najbardziej przeraziło i zmroziło" - powiedział Rapaczyńska.
Nałęcz dopytywał co się stało, że Rywin przestraszył się wymienić nazwisko premiera, a nie przestraszył się precyzyjnie powiedzieć o warunkach transakcji, którą jej zaprezentował.
"Moje spekulacje szły w tym kierunku, że przestraszył się możliwości weryfikacji i że łatwiej jest mówić o tajemniczej grupie, w której nie występują nazwiska niż o konkretnej osobie, do której redaktor Michnik może się zdecydować zadzwonić i zapytać" - powtórzyła Rapaczyńska. (reb)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! „Rywingate” - przykład pospolitej próby korupcji, czy też afera polityczna na najwyższych szczeblach władzy. Apogeum choroby czy początek kuracji? Sprawa zostanie wyjaśniona i sprawca (lub sprawcy) skazany?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.