ŚwiatPrzepraszają Polaków za "Won z Litwy!"

Przepraszają Polaków za "Won z Litwy!"

Grupa uczniów z wileńskiej Szkoły Średniej na Starówce odwiedziła mieszczący się w sercu starego Wilna Pałac Paców, gdzie obecnie znajdują się Ambasada RP, wydział konsularny i Instytut Polski. Wiązankę biało-czerwonych kwiatów i słowa "przepraszamy" litewska młodzież przekazała pracownikom ambasady w znak solidarności z Polakami oraz protestu przeciwko antypolskich ekscesów.

Przepraszają Polaków za "Won z Litwy!"
Źródło zdjęć: © wp.pl/ U.Lesman

10.12.2009 | aktual.: 10.12.2009 12:17

W ten sposób litewska młodzież zareagowała na atak przeciwko polskiej placówce. Jak już pisaliśmy, przed tygodniem nieznani sprawcy zdemolowali jedną ze ścian budynku ambasady wypisując na niej sprayem antypolskie hasła "Suwałki litewskie" i "Won z Litwy!”"oraz znak przewróconego krzyża.

Policja oraz władze Litwy podejrzewają, że był to zwykły wybryk chuligański. Zapowiedziano szybkie ujęcie sprawców, bo rzekomo policji jest znany konkretny czas kiedy pojawiły się napisy, a teren wokół ambasady jest monitorowany przez kamery wideo. Niemniej dotychczas policji nie udało się nawet ustalić sprawców.

Tymczasem litewska młodzież z wileńskiego średniaka postanowiła przeprosić Polaków za incydent oraz pokazać, że wśród Litwinów Polacy mają wielu przyjaciół. Jednym z nich jest Zilvinas Radavicius, nauczyciel historii ze Szkoły Średniej na Starówce. To właśnie z jego inicjatywy doszło do wizyty uczniów w ambasadzie RP w Wilnie. Pan Zilvinas jest fascynatem wspólnych dziejów polsko-litewskich i chodź sam jest Żmudzinem, uważa, że Litwini i Polacy stanowią jedną materię historyczną w tej części Europy i łączy ich więcej niż dzieli. W księgach parafialnych miejscowości skąd pochodzi wyszukał, miedzy innymi, że jego żmudzki ród Radaviciusów spokrewniony jest z polską rodziną Rodowiczów, której najsłynniejszą przedstawicielką jest Maryla Rodowicz.

W przekonaniu Zilvinasa Radaviciusa, rodzina Rodowiczów - Radaviciusów jest dowodem na to, jak bliskie są więzi polsko-litewskie, mimo że dzisiaj to są dwa odrębne narody i państwa, co więcej, stosunki między którymi ostatnio układają się nie najlepiej.

- Nasz ród szlachecki, a ludzie szlachetni powinni coś dawać innym. Mimo zmian ustrojowych powinniśmy być przykładem obywatelskiej, bezinteresownej postawy - powiedział kiedyś Zylvinas Radavicius, nauczyciel historii i wychowania obywatelskiego w szkole średniej na Starówce. I wyzwaniu temu stara się sprostować. Skonsolidował przed wszystkim ród Radaviciusów zarówno jego polską, jak i litewską gałąź.

- Kiedyś podczas koncertu chodził za mną i upierał się, że jesteśmy rodziną. Potem jeździł po wsiach na Żmudzi i szukał dokumentów. I znalazł. Stworzył drzewo genealogiczne sięgające 1491 roku i obejmujące 18 pokoleń. Sama linia męska liczy około 250 członków - opowiadała w jednym z wywiadów Maryla Rodowicz. Wyznała też, że z Zylvinasem ma wspólnego przodka z 1736 roku.

Kolebką rodu herbu Radunica, dziś rozrzuconego po wielu krajach, jest Żmudź. Stamtąd do Wilna przyjechali rodzice Zylvinasa. W rodzinie nie znano polskiego, a on sam lekcje języka polskiego pobierał w Wilnie od miejscowej Polki mieszkającej po sąsiedzku. Zylvinas z rodzicami nie byli jednak pierwszymi wilnianami z rodu Radaviciusów. Ich przodkowie kiedyś już mieszkali w stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego i w kościele Bernardyńskim pozostawili ślad w postaci ołtarza św. Dydaka. Przez wieki został on jednak zniszczony. Ale dzięki właśnie zapałowi Zylvinasa i zaangażowaniu Maryli Rodowicz,ołtarz ten został w tym roku odrestaurowany.

W okresie wojny kościół Bernardyński był jednym z ważnych punktów polskiej konspiracji w Wilnie. Z Armią Krajową ściśle był związany wikary tego kościoła ks. Jan Hlebowicz. Toteż podczas prac konserwatorskich w 1995 roku znaleziono ukryte w kościele archiwum wileńskiego okręgu Armii Krajowej. Znacznie wcześniej, w 1949 r., sowieckie władze zamknęły kościół, a wnętrze zostało całkowicie zdemolowane. Z świątyni wywieziono wartościowe obrazy, rozkradziono skarbiec, rozebrano unikatowe barokowe ołtarze i sowieckim zwyczajem urządzono tu magazyn. Dopiero w 1994 r. franciszkanie odzyskali kościół, który znajduje się w stałej odbudowie. Nabożeństwa odbywają się tu tylko w językach litewskim i angielskim.

Rodzina Rodowiczów - Radaviciusów postanowiła, że sfinansują odbudowę witraży za głównym ołtarzem. Zylvinas Radavicius był inicjatorem odbudowy w 2005 roku przez Królewski Związek Litewskiej Szlachty trzech bocznych witraży w tym kościele. Gdy franciszkanie pokazali im pozbierane na stos elementy rozebranego, mocno uszkodzonego przez wilgoć ołtarza św. Dydaka, rodziny Rodowiczów i Radaviciusów nie wahały się ani przez chwilę. W sierpniu tego roku doszło do uroczystego odsłonięcia odrestaurowanego ołtarza. W ceremonii wzięli udział Maryla Rodowicz i Zylvinas Radavicius, którzy przyczynili się do odbudowy zabytkowego ołtarza.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
litwapolskanapis
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)