Przeniesienia krzyża nie będzie - protestujący nie dopuścili księży

Zaplanowane na wtorek uroczyste przeniesienie krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kościoła św. Anny nie odbędzie się. Protestujący tłum uniemożliwił duchownym i harcerzom zabranie symbolu. Zebrani w obronie krzyża zapowiedzieli także, że pod krzyżem będą pełnione warty honorowe, ponieważ obawiają się, iż krzyż może zostać zabrany w nocy.

Przeniesienia krzyża nie będzie - protestujący nie dopuścili księży
Źródło zdjęć: © WP.PL | Anna Kalocińska

03.08.2010 | aktual.: 03.08.2010 15:30

Zobacz zdjęcia sprzed Pałacu: "Brońcie krzyża! Brońcie krzyża!"
Zobacz także: Pilnują krzyża dzień i noc

Przeciwnicy przeniesienia krzyża protestujący bezpośrednio pod nim nie dopuścili przybyłych na miejsce z harcerzami duchownych. Księża wycofali się na bok, a po naradzie z pracownikami Kancelarii Prezydenta podjęto decyzję, że we wtorek krzyż nie będzie zabrany.

Jak powiedział szef kancelarii prezydenta Jacek Michałowski, ze względu na zbyt wielki poziom nieprzyjemności i agresji, nie chce narażać harcerzy i księży. - W związku z powyższym, przykro mi bardzo - krzyż do kościoła św. Anny nie trafi - dodał.

Dopytywany czy to oznacza, że krzyż zostaje, powiedział: - Krzyż dzisiaj nie idzie do św. Anny. Bardzo mi z tego powodu przykro. Dodał, że on nie jest odpowiednią osobą do podejmowania decyzji w sprawie dalszych losów krzyża. - Ja nie decyduję. W sprawach krzyża decyduje Kościół. Spodziewałem się, że rozsądek zwycięży. Przykro mi strasznie, że tak się stało - powiedział szef Kancelarii.

- Tutaj podstawową sprawą jest nasza rozmowa z Kościołem. Tak naprawdę Kościół... Warto, żeby podjął tę decyzję - dodał.

Michałowski podkreślał, że krzyż nie jest "przedmiotem do gry, walki politycznej". Szef Kancelarii zapewnił jednocześnie, że "prędzej czy później" powstanie tablica upamiętniająca ofiary smoleńskiej katastrofy. Nie potrafił jednak odpowiedzieć, gdzie zostanie ona umieszczona.

Nie wiadomo, czy i kiedy zostanie podjęta kolejna próba przeniesienia krzyża.

Pikietujący decyzję o pozostawieniu krzyża przywitali oklaskami i okrzykami: "Dziękujemy" i "Zwyciężymy" oraz "Tusk musi odejść". Jak powiedział dziennikarzom jeden z protestujących Mariusz Bulski, pod krzyżem będą pełnione warty honorowe do czasu, aż pojawi się na piśmie jasna deklaracja, że ofiary katastrofy pod Smoleńskiem zostaną w tym miejscu godnie upamiętnione.

Gdy księża z harcerzami przyszli zabrać krzyż, cały czas po przeciwnej stronie Krakowskiego Przedmieścia szpaler strażników miejskich powstrzymywał napierający tłum, który w pewnym miejscu przewrócił barierki. W strażników rzucano butelkami i monetami, pojawił się również obłok gazu łzawiącego.

Tłum krzyczał "Hańba!" i "Judasze!", "Targowica!", "Zdrajcy!" i "Nie oddamy krzyża" oraz "Precz z Komorowskim!" i "Harcerze do domu!".

Zgromadzeni zaczęli głośno odmawiać różaniec.

Zgodnie z planem w uroczystej procesji do kościoła krzyż mieli nieść harcerze z różnych organizacji. Rzecznik warszawskiej kurii mówił wcześniej, że kuria zakłada "optymistyczny wariant" przebiegu uroczystości. - Wobec tego, co zostało w tej sprawie powiedziane, a później skomentowane, mam nadzieję, że wszyscy przyjęli przedstawioną argumentację i przeniesienie krzyża nastąpi w godny sposób - mówił.

Od rana we wtorek na Krakowskim Przedmieściu gromadziły się jednak przeciwnicy przeniesienia krzyża. Miejsce zabezpieczają służby miejskie i BOR, część zgromadzonych przybyła z kolejnymi krzyżami, które - jak zapowiadają - trafią w miejsce tego przeniesionego do kościoła. Według strażników miejskich przed godz. 13.00 przed Pałacem Prezydenckim było już ponad 1000 osób.

Na jezdni ułożono krzyż z kwiatów. Ludzie trzymają transparenty " Jezus Chrystus Królem Polski", rozlegają się okrzyki "Brońcie krzyża !" "Tu jest Polska !" i "Jarek !" i "Jarosław !" .

Doszło także do przepychanek, kiedy jedna z kobiet próbowała przywiązać się do krzyża, a w jej obronie stanął mężczyzna. Oboje protestujących zostało wyprowadzonych przez BOR.

Zobacz także
Komentarze (4823)