PolskaPrzegrał z uczelnią

Przegrał z uczelnią

Minister kazał zamknąć kierunek studiów, bo
nie spełniał standardów. Ale nawet za półtora miesiąca
niedokończonej nauki student musi zapłacić - orzekł w środę sąd -
czytamy w "Rzeczpospolitej".

04.08.2005 | aktual.: 04.08.2005 06:52

Dziennik przypomina: Filip Gieleciński w maju pozwał Szkołę Wyższą Warszawską. W 2003 r. zaczął studia na pierwszym roku politologii. Kilka tygodni później minister edukacji cofnęła uczelni uprawnienia do prowadzenia tego kierunku. Prawie 400 studentów zostało na lodzie. Filip Gieleciński pozwał uczelnię, żeby ta oddała mu całe czesne.

W środę sąd uznał, że uczelnia nie musi zwracać całego czesnego, bo zanim minister rozwiązał kierunek, na SWW odbyły się lektoraty z języków obcych, zajęcia z informatyki i kilka wykładów. A z ponad 3 tys. zł, które student zapłacił z góry za rok nauki, SWW zwróciła mu już wcześniej dwie trzecie. Podpisała też porozumienie z innymi uczelniami, żeby studenci mogli się dalej uczyć.

Gieleciński zarzucał uczelni, że ukrywała przed studentami negatywną ocenę Państwowej Komisji Akredytacyjnej (PKA). To na niej opierała się minister edukacji zamykając kierunek, a ocena była znana kilka miesięcy przed początkiem roku akademickiego. Szkoła broni się: decyzja PKA nie była ostateczna.

"Mam nadzieję, że wyrok w sprawie Filipa Gielecińskiego nie zniechęci innych studentów do walki o swoje prawa" - mówi gazecie Marcin Chałupka z biura prawnego Parlamentu Studentów RP.

"Nadal uważam, że zostałem oszukany, a szkoła nie wywiązała się z umowy. Będę się odwoływał. I nie chodzi mi o 970 zł, ale o pokazanie studentom, że można walczyć o swoje" - powiedział "Rzeczpospolitej" Filip Gieleciński. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)