ŚwiatPrototyp bezzałogowej jednostki pływającej

Prototyp bezzałogowej jednostki pływającej

Bezzałogowym okrętem niemieckiej marynarki wojennej, który zderzył się dwa dni temu z polskim jachtem na Bałtyku mógł być prototyp jednostki rozpoznawczej.

23.08.2002 | aktual.: 23.08.2002 12:58

Wojciech Łuczak redaktor naczelny pisma Raport: wojsko, technika, obronność powiedział, że eksperci niemieccy pracują nad takim projektem bezzałogowej jednostki pływającej. Zdaniem Wojciecha Łuczaka są to pierwsze próby do budowy odpowiednika amerykańskiej Manty, która przechodzi obecnie wszechstronne próby morskie.

Wojciech Łuczak podkreślił, że okręty podwodne mają bardzo czułe sonary potrafiące wykryć dźwięk jaki wydaje foka z odległości jednego kilometra. W opinii Łuczaka, w ich przypadku nie można mówić, że nie usłyszano by nadpływającego statku. Możliwe jest, iż obiekt, z którym zderzył się okręt, był tak cichy, że go nie usłyszano - przypuszcza Łuczak. Natomiast bezzałogowa jednostka sama sobą steruje, działa automatycznie i sama powraca do punktu wyjścia.

Wojciech Łuczak zwraca uwagę, że w przypadku zderzenia się bezzałogowej jednostki z jednostką sterowaną przez człowieka istnieje problem ustalenia odpowiedzialności za wypadek bowiem Kodeks Morski nie przewiduje takiego przypadku.

Wojciech Łuczak powiedział, że tego lata na Morzu Bałtyckim Bundesmarine miała przeprowadzać testy z łodzią podwodną U31, która może przebywać pod wodą bez wynurzania prawie cały miesiąc Do zderzenia doszło na Bałtyku w pobliżu niemieckiej miejscowości Sassnitz na Rugii. 9-osobowej załodze jachtu nic się nie stało. Dwie osoby, w tym kapitan jednostki, trafiły do szpitala z niegroźnymi obrażeniami - ale po opatrzeniu ran i obserwacji opuściły szpital. (pol)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)