Protest przeciw GMO przed Pałacem Prezydenckim
Chcą, by Bronisław Komorowski zawetował ustawę o GMO
Doda protestuje przed Pałacem Prezydenckim - zdjęcia
Przeciwnicy żywności genetycznie modyfikowanej namawiają Bronisława Komorowskiego do zawetowania ustawy o GMO. Na demonstracji przed pałacem prezydenckim w Warszawie zebrało się kilkaset osób.
Wśród protestujących znaleźli się m.in.: Dorota "Doda" Rabczewska z rodzicami, Edyta Herbuś, Michał Piróg oraz naukowcy i lekarze.
(WP.PL/IAR/PAP/db)
Protest przed Pałacem Prezydenckim
Ludzie zgromadzeni przed Pałacem Prezydenckim obawiają się przede wszystkim braku oznaczenia genetycznie modyfikowanej żywności oraz jej szkodliwości.
Edyta Herbuś protestuje przeciwko GMO
Protestujący zwracali uwagę na brak badań określających wpływ żywności GMO na człowieka oraz ośmiokrotnie większą zawartość "chemii" i sztucznych składników w takiej żywności.
Mówią "nie" dla GMO
Przeciwnicy GMO przypomnieli także o wynikach badań na szczurach, które zdychały po długotrwałej diecie złożonej z genetycznie modyfikowanej żywności.
Doda: chcecie galaretę zamiast mózgu? Jedzcie sobie GMO!
Wśród ok. 150 osób, które zgromadziły się przed Pałacem Prezydenckim, byli także celebryci - m.in. piosenkarka Dorota "Doda" Rabczewska oraz tancerze Michał Piróg i Edyta Herbuś. - Jeżeli chcecie wyglądać jak "piękny i cudowny" kraj USA, gdzie wszyscy są spuchnięci, grubi, mają galaretę zamiast mózgu, bardzo proszę jedzcie sobie GMO - mówiła Doda, która na Krakowskim Przedmieściu pojawiła się w charakteryzacji oszpecającej pół twarzy. Tłumaczyła, że jedna połówka to GMO, a druga - ekologiczne jedzenie.
Dlaczego Polska chce u siebie GMO?
Przeciwnicy GMO podkreślali, że Polska jest jednym z nielicznych krajów, który chce pozwolić na wprowadzenie takiej żywności do sprzedaży.
"GMO powoduje wysoką śmiertelność noworodków"
"To są fakty. GMO powoduje wysoką śmiertelność noworodków" - między innymi takie napisy można było zobaczyć na plakatach, które przynieśli ze sobą protestujący.
"Nie będziemy wiedzieli, które uprawy to GMO"
Organizatorzy protestu podkreślają, że w wyniku zmian dokonanych przez posłów, z ustawy zniknęły przepisy zaproponowane przez Bronisława Komorowskiego. - Gwarantowały one wprowadzenie zakazu upraw roślin modyfikowanych genetycznie - wyjaśnia Lena Huppert z Koalicji Polska Wolna od GMO.
Wytłumaczyła, że e zniknęły m.in. paragrafy dotyczące wprowadzenia zakazu upraw roślin GMO. Ponadto ustawa nie będzie nakazywała producentom oznaczania na opakowaniu nasion zmodyfikowanych genetycznie. W praktyce oznacza to, że rolnik nie będzie wiedział, czy kupuje nasiona tradycyjne, czy GMO. - W konsekwencji nie będziemy wiedzieli, które uprawy to GMO - podkreśla Lena Huppert.
Przeciwnicy GMO nie wierzą w zapewnienia rządu
Przeciwnicy roślin modyfikowanych genetycznie nie wierzą również zapewnieniom rządu, że po przyjęciu tej ustawy zostanie wprowadzony zakaz uprawy roślin GMO: kukurydzy MON 810 oraz ziemniaków amflora.
Michał Piróg przed Pałacem Prezydenckim
Z zarzutami nie zgadza się minister w kancelarii prezydenta Olgierd Dziekoński. Zapewnia, że Bronisław Komorowski uważnie śledzi prace nad ustawą o nasiennictwie. Przekonuje, że ma ona tylko uregulować rynek nasion w Polsce
Protest przeciwko GMO przed Pałacem Prezydenckim
Minister przypomniał, że prezydent wielokrotnie podkreślał konieczność uregulowania kwestii związanych z organizmami modyfikowanymi genetycznie, w szczególności uwalniania ich do środowiska. Zapewnia również, że prace związane z ustawą o nasiennictwie dotyczą tylko uregulowania obrotu nasionami. - Chodzi między innymi o zagwarantowanie polskim producentom nasion dobrej i stabilnej pozycji na rynku europejskim - wyjaśnia Olgierd Dziekoński.
"GMO SieJe zło"
Na większości transparentów widniał napis: "GMO sieje zło. Ten podpis będzie nieodwracalny. Jeden podpis zmieni jadłospis wszystkich Polaków". Skandowano "GMO sieje zło". Zebrani przed Pałacem mogli się też podpisać pod apelem do prezydenta, by zawetował ustawę o nasiennictwie.
Obecnie w Polsce, żeby uprawiać genetycznie modyfikowane rośliny trzeba mieć zgodę ministra środowiska. Przepisy pozwalają upraw takich roślin tylko w celach naukowych.
29 listopada głosowanie nad ustawą o GMO
Sejm uchwalił ustawę o nasiennictwie głosami 230 posłów PO i PSL. Przeciw opowiedziało się 202 posłów z PiS, Ruchu Palikota, SLD i Solidarnej Polski. Wśród poprawek, które nie weszły do ustawy, znalazły się wnioski opozycji, m.in. zakazujące dopuszczania do obrotu i stosowania materiału siewnego modyfikowanego genetycznie.
29 listopada ma odbyć się głosowanie nad ustawą o nasiennictwie w senacie. Jeżeli parlamentarzyści zagłosują za ustawą trafi ona na biurko prezydenta.
Koalicja "Polska Wolna od GMO" alarmuje
Jeszcze przed uchwaleniem ustawy koalicja "Polska Wolna od GMO" alarmowała, że część zapisów zawartych w projekcie została usunięta przez posłów. Chodziło o artykuły dotyczące GMO, które miały pozostać w mocy, m.in. przepis, w myśl którego odmian GMO nie wpisuje się do krajowego rejestru upraw.
Protest przed Pałacem Prezydenckim
Projekt uchwalonej w listopadzie ustawy o nasiennictwie skierował do sejmu prezydent Komorowski. Stało się to w styczniu, ale Komorowski zapowiedział, że to zrobi już w sierpniu 2011 r., gdy zawetował poprzednią ustawę o nasiennictwie (był to jeden z dwóch dotychczas przypadków, gdy Komorowski skorzystał z prawa weta).
Swą decyzję prezydent uzasadniał niezgodnością tamtej ustawy z prawem UE. Zawetowana ustawa nie regulowała sprawy upraw genetycznie modyfikowanych, ale też ich nie zakazywała. Określała natomiast tryb rejestracji i wytwarzania materiału siewnego odmian zarówno tradycyjnych, jak i transgenicznych. Celem prezydenckiego projektu było wdrożenie niezbędnych i niekontrowersyjnych przepisów ustawy zawetowanej w sierpniu 2011 r.
Komisja Europejska wezwała oficjalnie Polskę do monitorowania upraw GMO. Chodzi o dostosowanie polskiego prawa do przepisów UE, które nakazują powiadamiać o miejscach upraw GMO organy krajowe.
(WP.PL/IAR/PAP/db)