Polski ślad zamachu w Dżerbie?
Wspólnikiem zamachowca z tunezyjskiej wyspy Dżerba był mieszkający w Muelheim w Zagłębiu Ruhry przesiedleniec z Polski.
17.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Dziennik Sueddeutsche Zeitung pisze w czwartkowym wydaniu, że właśnie do niego na półtorej godziny przed wybuchem cysterny z gazem obok synagogi zatelefonował kierowca i zarazem zamachowiec-samobójca.
"Sueddeutsche Zeitung" powołuje się na informacje urzędu kryminalnego Nadrenii Północnej-Westfalii. Od miesięcy urząd ten podsłuchiwał rozmowy telefoniczne pochodzącego z Gliwic 36-letniego mężczyzny.
Przeszedł on na islam i swego czasu przebywał w jednym z obozów Osamy bin Ladena w Afganistanie. Kierowca-zamachowiec z Dżerby powiedział mu przez telefon, że czeka tylko na rozkaz. Przesiedleńca zatrzymano w miniony poniedziałek, ale po wielogodzinnym przesłuchaniu następnego dnia zwolniono.
Prokurator nie znalazł wystarczająco uzasadnionego podejrzenia o jego współudział w przestępstwie.
W wyniku eksplozji cysterny z płynnym gazem pod budynkiem synagogi na Dżerbie zginęło 15 osób, w tym dziesięcioro turystów z Niemiec. Autokar niemieckiego biura turystycznego TUI znajdował się obok synagogi.
Władze tunezyjskie długo utrzymywały, że eksplozja była skutkiem zbyt szybkiej jazdy kierowcy cysterny. (and)