Polskę czeka totalna kompromitacja?
Za dwa dni Polacy pójdą do urn, by wybrać posłów do Parlamentu Europejskiego. Pójdą, ale tylko hipotetycznie. Według najnowszych sondaży jedynie co piąty z nas zamierza zagłosować w niedzielę na swojego kandydata. Czy będziemy się musieli wstydzić w Europie?
05.06.2009 | aktual.: 05.06.2009 16:00
W 2003 r. blisko 59% Polaków oddało swój głos w referendum dotyczącym przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. 77% rodaków opowiedziało się wtedy za akcesją. Rok później podczas pierwszych naszych eurowyborów Polska odnotowała rekordowo niską frekwencję. Jedynie 21% obywateli zagłosowało na pretendentów do unijnego parlamentu. Gorsi pod tym względem byli jedynie Słowacy, gdzie do urn poszło zaledwie 17% wyborców. Dla porównania w Niemczech zagłosowało 43% do tego uprawnionych.
7 czerwca znów możemy uplasować się na szarym końcu w unijnych zestawieniach frekwencyjnych. Najnowszy sondaż "Rzeczpospolitej" donosi, że tylko 20% Polaków zamierza pójść do lokali wyborczych.
- Nie idę! Przez wiele kadencji ci sami skompromitowani politycy utrzymują się przy władzy. Z podziemi wyłażą polityczne trupy, bo stworzyli taką ordynację, która im zapewnia wieczną kadencję. Niech więc w europarlamencie zasiądzie mądry Duńczyk czy Hiszpan niż miałby tam się znaleźć głupi Polak, który by tylko nas kompromitował, nie wnosząc żadnych wartości oprócz chamstwa (~kirasjer)- takie głosy nierzadko pojawiają się wśród internautów.
- Frekwencja wyborcza w każdym okręgu jest tutaj o tyle ważna, że to od niej zależy, ilu kandydatów z danego regionu trafi ostatecznie do Parlamentu Europejskiego. Powinniśmy to wziąć pod uwagę - mówi Wirtualnej Polsce dr Sergiusz Trzeciak, politolog i konsultant polityczny.
Zatem warto odpowiedzieć na apel innego internauty: Człowieku! Miej rozum! Idź na wybory! Nie pozwól decydować za siebie! (~zdecydowana)