Polscy politycy u specjalistów od wizerunku
Działacze partyjni coraz częściej zgłaszają się do specjalistów od wizerunku, ale bardzo dbają, by nikt się o tym nie dowiedział. Marketingowcy potrafią doradzać nawet kilku ugrupowaniom naraz - opisuje "Rzeczpospolita".
15.11.2007 | aktual.: 15.11.2007 02:44
Ludzie od kreowania wizerunku mają ciągle opinię czarnoksiężników, a nie normalnych specjalistów, jak np. fryzjerzy - uważa Adam Łaszyn, który doradzał podczas przedwyborczej kampanii medialnej Platformie Obywatelskiej i Donaldowi Tuskowi. Podkreśla on, że na Zachodzie czymś normalnym jest korzystanie z rad specjalistów nie tylko w okresie przedwyborczym. W Polsce politycy uznają, że jest to konieczne tylko wtedy, gdy zbliża się kampania.
Jego zdaniem jest to pozostałość po PRL, gdy wszelkie działania związane z kreowaniem wizerunku kojarzyły się z Jerzym Urbanem i kłamstwem.
Dlaczego politycy coraz częściej szukają porad specjalistów? Mamy do czynienia z permanentną kampanią wyborczą. Od 2005 roku odbyły się w Polsce już cztery kampanie, wkrótce będą wybory do Parlamentu Europejskiego - tłumaczy prof. Piotr Pawełczyk, który zajmuje się tematyką marketingu politycznego. Dlatego polscy politycy zaczynają rozumieć, że o wizerunek polityczny muszą dbać także w okresie kadencji. Jedna poważna wpadka może bowiem zniweczyć całą karierą.
Potwierdza to Maciej Płażyński, który kiedyś współpracował z Erykiem Mistewiczem, zajmującym się profesjonalnie wizerunkiem polityków. Czy się to komuś podoba, czy nie, to dzisiaj konieczność - mówi były marszałek Sejmu. Najlepiej widać to po Donaldzie Tusku, nad którego wizerunkiem pracuje z powodzeniem kilku specjalistów, podkreśla Płażyński. (PAP)