PolskaPolonijny Hyde Park

Polonijny Hyde Park

(inf. własna)

Wystąpienia delegatów polonijnych złożyły się na drugą część niedzielnych obrad plenarnych, odbywających się w domu Polonii w Pułtusku w ramach II Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy.

W pierwszej części drugiego dnia przemawiały osoby, których wystąpienia były przygotowane i ustalone wcześniej z organizatorami Zjazdu. Miały one często charakter oficjalny i kurtuazyjny. Niemal wszystkie kończyły się podziękowaniami i życzeniami pomyślnych obrad.

Sesja popołudniowa była mniej sformalizowana. Przemawiali ci, którzy zgłosili chęć zabrania głosu. Mówili przede wszystkim, czasami bardzo szczegółowo, o życiu, problemach i sukcesach swoich organizacji i środowisk. Większość delegatów reprezentowała Polaków ze wschodu: Litwy, Armenii, Gruzji, Rosji i Ukrainy. Część wystąpień miała emocjonalny charakter. Delegaci byli wyraźnie wzruszeni tym, że mogą przemówić na forum Zjazdu. Tradycyjnie nie zabrakło pochwał, podziękowań i... prezentów dla Wspólnoty Polskiej i jej prezesa Andrzeja Stelmachowskiego. Ciepło mówiono także o Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.

Szczegółowość wystąpień skrytykował prezes Kongresu Polonii Niemieckiej dr Zbigniew Kostecki, który swe krótkie i, jak zwykle, dynamiczne wystąpienie poświęcił wypowiedzi jednego z urzędników ministerstwa spraw zagranicznych, który kilka dni wcześniej miał rzec: walka o prawa mniejszości w krajach ościennych nie leży w interesie polskiej racji stanu.

Mamy to nagrane na taśmie. Informacja ta ukaże się w witrynach interntowych i w prasie polonijnej - zapewnił dr Kostecki dziennikarza Wirtualnej Polski.

Urzędnikiem tym okazał się dyrektor Departamentu Polonii MSZ Wojciech Tyciński, który oskarżenia skwitował krótko: piramidalna bzdura (wydarzeniu temu poświęcamy odrębną informację).

Jednak prawdziwy aplauz wywołało wystąpienie Władysławy Majewskiej, przewodniczącej Polsko- Flamandzkiego Klubu Kulturalnego "Watra" w Belgii. Umiejętności gawędziarskich pani Władysławie pozazdrościć mogłaby sama Zofia Bigosowa, znana gaździna z Zakopanego. Pani Majewska, w obrazowy sposób, nie stroniąc od komentarzy i refleksji natury ogólnej, przedstawiła sytuację Polonii belgijskiej i problemy Polaków - głównie z województw białostockiego i lubelskiego - którzy przyjeżdżają do Belgii. Pomstowała przy tym na "hamerykańskie" towary, które doprowadziły do nędzy polskich chłopów małorolnych, zmuszonych teraz do emigracji zarobkowej. Ze względu m.in. na podeszły wiek pracy nie zawsze znajdują, a smutki swoje topią w alkoholu, przez co Belgowie myślą, że się do Unii nie nadajemy, a to przecież nieprawda - mówiła pani Władysława barwną gwarą góralską. Wyjaśniła, że zajmuje się m.in. nauczaniem Belgów języka polskiego.

Po zejściu ze sceny rzuciła się na szyję siedzącego w pierwszym rzędzie profesora Stelmachowskiego, zaś prowadząca obrady prezes Rogacka z KPK poprosiła: Jeśli ktoś nagrał wystąpienie, to proszony jest o dostarczenie taśmy z nagraniem do prezydium obrad.
*Wawrzyniec Pater*

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)