Polonia w Harbinie w Chinach

• W mieście Harbin w Chinach pod koniec XIX w. powstała polska społeczność
• W Harbinie mieszkały ważne postacie polskiej kultury, np. pisarz Teodor Parnicki
• Polscy mieszkańcy mieli istotny wkład w rozwój miasta
• Podczas II wojny światowej Polacy zorganizowali powstanie przeciwko japońskim okupantom

Zarząd Stowarzyszenia "Gospoda Polska" w Harbinie, 1926 r.
Źródło zdjęć: © NAC

Wielkie budowy i inwestycje mogą przynieść ze sobą równie wielkie zmiany. Jak ta, na mocy której mieliśmy - jedyny taki w dziejach - epizod z polską Polonią na terenie Państwa Środka. Doskonale wiemy, skąd się wzięła. Carska Rosja, wtedy w fazie ekspansji na Chiny, postanowiła zbudować odnogę budowanej od 1891 r. Kolei Transsyberyjskiej w postaci Kolei Wschodniochińskiej. Tę ostatnią budowano od 1898 do 1 lipca 1903 r. Stalowy szlak miał łączną długość 2668 km. Prace trwały na terenach przez nas zwanych Mandżurią, a przez Chińczyków Dongbei, czyli w Chinach Północno-Wschodnich. Terytorialnie były one blisko 4-krotnie większe od powierzchni dzisiejszej Polski, ale wówczas zamieszkowało je niespełna 30 mln osób (dzisiaj ok. 120 mln).

Napływ Polaków

W 1885 r. wśród napływających z głębi Rosji inżynierów, techników i prostych robotników - bo i takich sprowadzano, mimo że chińskiej siły roboczej było na miejscu w bród - pojawili się także Polacy. W tym tak znamienici, jak Stanisław Kierbedź, bratanek twórcy słynnego mostu w Warszawie, czy budowlańcy Konstanty Jokisz i Jan Obłoniewski. Inny inżynier, Adam Szydłowski, widząc masowy napływ Polaków, postanowił w kwietniu 1898 r. powołać do życia polskie osiedle na terenie miasta Harbin (wcześniej - i dość długo pisanego przez "Ch" i znanego jako Charbin). Wówczas bardziej przypominało ono miejscowość rosyjską niż chińską. Harbin - znany dziś np. ze słynnych festiwali lodowych i liczący ponad 5 mln mieszkańców - wtedy był zaledwie osadą. Jednak zaczęła ona błyskawicznie rosnąć, gdy Szydłowski wskazał ją też jako dogodną siedzibę dyrekcji budowy kolei.

Na wieść o budowie Polacy zaczęli przybywać do Harbinu z całego rosyjskiego Imperium. Pierwszy dworzec, dziś już nieistniejący, zaprojektował inż. Ignacy Cytowicz. Dr Feliks Jasiński pobudował tam pierwsze szpitale i ośrodki medyczne. Inny doktor, Aleksander Wasilewski, po latach utworzy tu znane i cenione laboratorium bakteriologiczne im. Pasteura. Z kolei jeden z najznamienitszych przedstawicieli tej społeczności, dociekliwy badacz i etnograf Kazimierz Grochowski, budował tu kopalnie. Aktywnie działał tutaj Józef Gieysztor, później znany profesor warszawskich uczelni - Handlowej i Politechniki. Przez pewien czas pracował tu nawet jako lekarz Janusz Korczak, późniejszy bohater z Umschlagplatz i Treblinki. Jak wynika z cennych badań Marka Cabanowskiego, Mariana Kałuskiego, a przede wszystkim nieocenionego seniora Edwarda Kajdańskiego - urodzonego właśnie tam autora ''Wspomnienia z mojej Atlantydy" - wynika, że Polacy tworzyli w Harbinie pierwsze cukrownie, młyny parowe, fabryki papierosów, kotłownie i
zakłady metalurgiczne, a nawet pierwszy browar - im. Wróblewskiego.

Rozkwit kolonii

Gdy społeczność polska sięgała już 7 tys. osób, 10 września 1907 r. powołano do życia pierwsze stowarzyszenie, nazwane Gospodą Polską. W ślad za nim poszedł pierwszy polski kościół św. Stanisława - dziś pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusa - który powstał już w 1909 r., a następnie być może najważniejsza placówka, czyli gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza. Uczęszczali do niego m.in. wspomniany wyżej dokumentalista tej społeczności, E. Kajdański, a także późniejsi profesorowie Lulian Samójłło i Julian Sołecki oraz znany pisarz Teodor Parnicki. Nauczycielem był tam m.in. wspominany K. Grochowski, znany i ważny kronikarz tej społeczności. Szkoła funkcjonowała, z przerwą na działania wojenne w latach 1944-1945, aż do 1949 roku.

Nie wiemy do końca, ilu Polaków osiedliło się w Harbinie, bo nie było badań dotyczących tej kwestii, a dane są tylko szacunkowe. Wiemy natomiast na pewno, że była to całkiem spora - i bardzo żywa - społeczność polska w okresie I wojny światowej. Polityczne zawirowania dotknęły ją dopiero po zakończeniu tego konfliktu, szczególnie po wybuchu w Rosji rewolucji październikowej. Znany jest epizod w wkroczeniem tutaj w lutym 1920 r. niedobitków armii Kołczaka, w tym ok. 2 tys. żołnierzy i oficerów 5 Dywizji Strzelców Polskich pod dowództwem pułkowników Kazimierza Rymszy i Waleriana Czumy. Ze względu na brak chęci współpracy ze strony działającego w tych okolicach, słynnego legionu czechosłowackiego Jana Syrovego, to tutaj - po wcześniejszej kapitulacji w dniu 8 stycznia - oddziały polskie znalazły spokojną przystań, a Polonia dodatkowe wzmocnienie.

Przybycie do miasta polskich żołnierzy, a wcześniej spora aktywność środowiska sprawiły, że niepodległe już Państwo Polskie dość szybko zainteresowało się losami Polaków w Harbinie. 3 marca 1920 r. przyjechał pierwszy przedstawiciel władz polskich - minister pełnomocny na Syberię i Daleki Wschód, Józef Targowski (wcześniej dyplomata w Tokio). To on wprowadził na stanowisko pierwszego tam polskiego konsula RP, Michała Morgulca. Po niespełna dwóch latach był on już akredytowany na całe Chiny, a jego zmiennikami aż do końca funkcjonowania placówki, czyli do początków 1942 r. - co było efektem japońskiej inwazji na Pearl Harbor - byli: Karol Pindór (1923-1928), znany badacz Chin, Konstanty Symonolewicz (do 1931 r.), Aleksander Kwiatkowski (do 1934) i Jerzy Litewski (1935-1942). Konsulat ten był tak ważny, że ostał się nawet po tym, jak w marcu 1929 w Nankinie - ówczesnej stolicy państwa chińskiego - zaczęło działać Polskie Poselstwo.

E. Kajdański we wspomnieniach z tej "Atlantydy" wymienia aż kilkanaście konsulatów tam działających w latach 30. ubiegłego stulecia. Świadczy to o tym, że w tym mieście istniała istna narodowościowa ''wieża Babel'', choć dominowali Rosjanie. Dopiero inwazja japońska z września 1931 r. i utworzenie marionetkowego państwa Mandżukuo sprawiły, że proporcje etniczne w mieście zaczęły się zmieniać na rzecz Chińczyków (Japończycy ograniczali swą obecność do "stołecznego" Changchunu).

Odpływ mieszkańców

Ale przez cały czas - o czym świadczy funkcjonowanie konsulatu i innych naszych placówek - obecność polska w mieście była zauważalna, choć społeczność sukcesywnie malała. Pierwsze kontyngenty w kierunku niepodległej Polski ruszyły już w 1920 roku. W okresie 1925-1931, czyli do najazdu Japończyków, liczebność Polonii zmalała do ok. 3 tys. osób, ale i potem sukcesywnie się zmniejszała.

Gdy kończyła się II wojna światowa, w Harbinie zostało już tylko ok. 1500 Polaków. Wcześniej większość z nich wyjechała do Europy i na Bliski Wschód, w tym do polskiej armii. Ale nawet wśród tych, którzy w mieście pozostali, około 150 zorganizowało - pod dowództwem Bronisława Stefanowicza i Józefa Łopato - "polskie powstanie" przeciwko znienawidzonym Japończykom. 3 września 1945 r. dziękowali im za to w ciągle istniejącej Gospodzie Polskiej, już dawno przemianowanej w Dom Polski, wkraczający Sowieci. Ci ostatni jednak długo tu nie pozostali, a weszły wojska Czang Kaj-szeka, które miały nieco inną optykę postrzegania sytuacji. Uważali, że mają do czynienia z niechcianymi Rosjanami. Gdy jednego z uczestników "sił samoobrony", Jerzego Dąbrowskiego, porwano, to Polacy - wspierani przez tamtejszych Rosjan - ponownie chwycili za broń. Zginęło sześć osób, głównie studentów.

Gdy Chiny po wojnie weszły w inny konflikt, tym razem wojnę domową między Partią Narodową - Guomindangiem Czang Kaj-szeka - a komunistami pod wodzą Mao Zedonga, Polacy w Harbinie uznali, że ich czas minął. Szczególnie po tym, gdy Józef Stalin wynegocjował - a raczej wymusił na chińskich komunistach, gdy ci ten teren zajęli - by kontrolę na Koleją Wschodniochińską sprawowali Sowieci (trwało to do 1955 r.).

Ci także nie chcieli tam widzieć Polaków. Decyzja o repatriacji zapadła w Warszawie w połowie 1948 roku. Wkrótce do Polski ruszyły kolejne eszelony. W 1949 r. wyjechało w dwóch transportach do kraju blisko tysiąc Harbińczyków, a w 1951 r. , w ostatnim z nich wyjechał z rodziną E. Kajdański, wówczas już absolwent tamtejszej Politechniki. Później, gdy stało się jasne, że Polska, podobnie jak Chiny, stała się komunistyczna, ci nieliczni, co jeszcze w Harbinie zostali, kierowali się raczej do Australii i Brazylii, a nawet do Izraela, a nie Polski.

W pierwszej połowie lat 60., przed niesławną - i brutalną - "rewolucją kulturalną" zamieszkiwało jeszcze w Harbinie 30 Polaków. "Rewolucja" zmiotła zarówno ich, jak też polski kościół - odrestaurowany w 2004 r. jako katedra - natomiast drugi z nich, drewniany pod wezwaniem św. Jozafata, został spalony. Polskie gimnazjum zamieniono w dom mieszkalny (istniejący do dziś). Ostatni Harbińczyk, urodzony w tym mieście w 1916 r. Edward Stokalski, trzymający tamtejsze - jak sam mówił - "światło polskości", opuścił Harbin w 1993 r., a w rok później zmarł już w Polsce.

W latach 90. do Harbinu wróci jego wierny kronikarz, E. Kajdański, tym razem z ekipą TVP. Nagrali dokumentalny film, gdzie świadek wydarzeń pokazywał, co jeszcze z tamtejszej polskości pozostało. To był naprawdę ostatni epizod polskości w Harbinie, bo tam także, jak w całych Chinach w początkach XXI stulecia buldożery zmieniły oblicze miasta nie do poznania. A polskość ograniczyła się do wieńców niesionych przez przedstawicieli polskiej ambasady w Pekinie składanych dorocznie na starym cmentarzu w Harbinie (obok stał Dom Polski) w dniu Święta Zmarłych.

###Prof. Bogdan Góralczyk dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Ocenili pracę Nawrockiego. Jest najnowszy sondaż
Ocenili pracę Nawrockiego. Jest najnowszy sondaż
To on wydał rozkaz likwidacji celu. Hegseth wystawił go na tacy
To on wydał rozkaz likwidacji celu. Hegseth wystawił go na tacy
Działo się w nocy. Masowe protesty w Bułgarii, USA potwierdza atak
Działo się w nocy. Masowe protesty w Bułgarii, USA potwierdza atak
Największe protesty od lat w Bułgarii. Tłumy żądają dymisji rządu
Największe protesty od lat w Bułgarii. Tłumy żądają dymisji rządu
Sudan ma ofertę dla Rosji. Ubiegała się o to od dawna
Sudan ma ofertę dla Rosji. Ubiegała się o to od dawna
USA zabiły rozbitków po ataku na łódź przemytników. "Zgodnie z prawem"
USA zabiły rozbitków po ataku na łódź przemytników. "Zgodnie z prawem"
Indie wracają po rosyjską ropę. Rabat wzrósł do 5 dolarów za baryłkę
Indie wracają po rosyjską ropę. Rabat wzrósł do 5 dolarów za baryłkę
Trump postawił ultimatum Maduro. Tydzień na opuszczenie Wenezueli
Trump postawił ultimatum Maduro. Tydzień na opuszczenie Wenezueli
Chcieli zrobić "zabawne zdjęcia" w Szwecji. Polacy zostali oskarżeni
Chcieli zrobić "zabawne zdjęcia" w Szwecji. Polacy zostali oskarżeni
To był przytyk w stronę Merza? Szef KPRM uderza w Kaczyńskiego
To był przytyk w stronę Merza? Szef KPRM uderza w Kaczyńskiego
Macron rozmawiał z Trumpem. Relacjonował spotkanie z Zełenskim
Macron rozmawiał z Trumpem. Relacjonował spotkanie z Zełenskim
Oligarcha odgraża się ws. aktywów. Mówi o 50-letnich sporach sądowych
Oligarcha odgraża się ws. aktywów. Mówi o 50-letnich sporach sądowych