Policja przeszukała dom dziennikarki
O 6 rano policja przeszukała dom dziennikarki „Gazety Polskiej” Doroty Kani − ujawnił w programie TVP1 „Kwadrans po ósmej” redaktor naczelny tego pisma, Tomasz Sakiewicz.
29.01.2009 | aktual.: 29.01.2009 16:42
− O 6 rano do Doroty Kani wkroczyła policja. Pokazała nakaz przeszukania mieszkania. Nakaz wydała prokuratura w Opolu, czyli ta, która prowadzi śledztwo w sprawie pożyczki, której Dorocie Kani miała udzielić rodzina znanego lobbysty Marka Dochnala − mówi w rozmowie z serwisem tvp.info Tomasz Sakiewicz.
− W tym przeszukaniu jest dziwne jest to, że przeprowadzono je już po postawieniu zarzutów Dorocie Kani w tej sprawie − mówi Sakiewicz. − Sugerowałoby to, że przeszukanie miało zupełnie inny cel − dodaje. Jaki? Zdaniem redaktora „Gazety Polskiej” przeszukanie „może mieć związek z niedawnym artykułem Kani na temat nieprawidłowości w Wywiadzie Skarbowym”.
Jak jednak mówi zastępca prokuratora okręgowego w Opolu Włodzimierz Ostrowski, prokuratura zarządziła przeszukanie u Doroty Kani, ponieważ nie dostarczyła wszystkich żądanych dokumentów. - Na żądanie dostarczenia dokumentów część została dostarczona, a niektóre nie, w związku z tym zarządzono przeszukanie. Czekamy na jego efekt - powiedział Ostrowski.
Opolska prokuratura od końca 2007 r. prowadzi śledztwo w sprawie powoływania się przez Kanię na wpływy w instytucjach państwowych. Rodzina Marka Dochnala doniosła do prokuratury, że Kania lobbowała u polityków w jego sprawie. Dochnal mówił, że Kania pożyczyła od jego rodziny kilkaset tysięcy złotych, obiecując kontakty z politykami PiS i pomoc w sprawach karnych Dochnala. Według Dochnala po przegranych przez PiS wyborach Kania zwróciła pieniądze.
Kania uznała te słowa za pomówienie i wytoczyła Dochnalowi proces, redakcja "Wprost" zawiesiła z nią współpracę. Kania wydała oświadczenie, w którym pisała, że w 2005 r. chciała kupić dom o bardzo skomplikowanej sytuacji prawnej, dlatego wynajęła biuro obrotu nieruchomościami. Trafiła do biura, którego właścicielką jest teściowa Dochnala - o czym, jak oświadczyła, Kania nie wiedziała. Obecnie dziennikarka publikuje w "Gazecie Polskiej" i na portalu niezalezna.pl.
Dochnal był aresztowany w związku z zarzutami korupcji i prania brudnych pieniędzy. Od sierpnia ub. r. znowu przebywa w areszcie z powodu obawy prze ucieczką. 21 stycznia sąd postanowił, że będzie mógł wyjść na wolność, jeśli wpłaci kaucję 3 mln zł.
W oświadczeniu przesłanym PAP Kania napisała, iż ani ona, ani jej adwokat nie otrzymali żadnego pisma wzywającego do wydania dokumentów.