Polak otworzył ośrodek leczenia uzależnień na Sycylii. "Piłem od podstawówki"

- Byłem na granicy śmierci. Żyję dzięki moim synom - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Durakiewicz, który od szkoły podstawowej zmagał się z uzależnieniem od alkoholu. Teraz nie pije i i właśnie otworzył na Sycylii ośrodek dla Polaków z uzależnieniami.

Polak otworzył ośrodek leczenia uzależnień na Sycylii. "Piłem od podstawówki"
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Magda Mieśnik

11-tysięczne Salemi leży na Sycylii. Kilka lat temu otwarto tu muzeum mafii cosa nostra. Nieopodal na wzgórzu znajduje się ośrodek leczenia uzależnienia od alkoholu, narkotyków i hazardu. 3 października otworzył go Paweł Durakiewicz i już ma pierwszych pięciu klientów. - Jesteśmy nastawieni na klientów z Polski - mówi założyciel "Rancha Salemi".

Jeszcze niedawno sam był pacjentem takiego ośrodka. - Nie piję od 16 miesięcy. Zacząłem w podstawówce. Pod koniec szkoły regularnie się upijałem. W liceum mogłem się już nazwać alkoholikiem. Napiłem się i dzięki temu byłem wesoły, ludzie śmiali się z moich żartów. Doszło do tego, że zamiast na lekcje, chodziłem do baru - wspomina.

Uzależnienie zaczęło mu ciążyć. By uciec od problemów, wyjechał na studia do Stanów Zjednoczonych. - Alkoholizm wyjechał tam ze mną. Pierwsza praca, jaka znalazłem, to był sklep z winami. Nie musiałem nawet chodzić do sklepu czy baru, by się napić - mówi Paweł. Tego, że jest alkoholikiem, nie zauważali ani znajomi, ani pracodawcy w kolejnych firmach. Gdy po kilku latach wrócił do Polski, by pracować w wielkiej korporacji, miał już tak duże problemy, że nie potrafił wypowiedzieć średniej długości słowa. - Na zebraniach budowałem jak najkrótsze zdania zbudowane z jak najkrótszych słów. Do tej pory nie mam pojęcia, jak to się stało, że nikt się nie zorientował, że nie spadłem gdzieś na głowę, że to przetrwałem - wspomina Paweł.

Tak wygląda ośrodek leczenia uzależnień, który założył Paweł:

Obraz
© Archiwum prywatne

Do alkoholu doszły leki antydepresyjne popijane... alkoholem. - W tym wszystkim pojawiło się dwóch synów. Tyle że nie potrafiłem nawet wzbudzić w sobie miłości. I gdy już myślałem o tym, że wyjadę gdzieś i się zapiję, pomyślałem o dzieciach. Nie chciałem, by wychowywali się bez ojca, by mieli trudniej od innych z mojego powodu - mówi Paweł.

Wyjechał na terapię uzależnienia od alkoholu. Potem, by nie wrócić do picia, miesiąc wędrował przez Alpy i pojechał do Ameryki Południowej. Tam narodził się pomysł, by założyć ośrodek leczenia uzależnień. - By być bliżej dzieci, ale i zapewnić ludziom jak najlepsze warunki do terapii, wybrałem Sycylię. Ośrodek działa od kilkunastu dni - mówi Paweł. I dodaje: - Łączymy psychoterapię z jogą i medytacją. Opieramy się na metodzie 12 kroków, która jest najbardziej skuteczna w leczeniu alkoholizmu.

Ośrodek jest nastawiony na leczenie Polaków. Dwutygodniowa terapia kosztuje 6400 zł. Pacjent musi sam opłacić przelot do Włoch. - Piłem 25 lat. Teraz jestem niepijącym alkoholikiem i chcę pomóc innym, którzy są przekonani - tak jak ja jeszcze niedawno byłem - że nie ma już dla nich ratunku - mówi Durakiewicz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (268)