Podsłuchy wstrząsnęły Sejmem
Kiedy posłowie usłyszeli o podsłuchiwaniu
członków rządu, przerwali wczorajsze czytanie stenogramu z
wystąpienia b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka przed speckomisją -
pisze "Gazeta Wyborcza". Żyjemy w państwie Orwella - tak
Kazimierz Marcinkiewicz komentuje informację, że też mógł być
podsłuchiwany.
29.08.2007 | aktual.: 29.08.2007 07:54
Dołóżmy jeszcze jednego, żeby lepiej wyglądało - tak miał powiedzieć minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro do swego zastępcy Janusza Kaczmarka, gdy na początku lutego podpisywał wniosek o założenie podsłuchu u byłego wicepremiera Andrzeja Leppera.
To cytat ze stenogramu z przesłuchania Kaczmarka, który wczoraj odczytywał posłom podczas utajnionych obrad marszałek Sejmu Ludwik Dorn. Miał zakończyć czytanie, które zaczął w nocy z piątku na sobotę. Miał czytać trzy godziny, ale po 20 minutach przerwał mu Roman Giertych (LPR). Właśnie przy fragmencie o zakładaniu podsłuchu u Leppera.
Wprawdzie Dorn pominął nazwiska podsłuchiwanych polityków, ale z kontekstu wynikało, że chodzi o podsłuch zakładany przez CBA u Leppera w związku z podejrzeniami, że miał on brać łapówki w zamian za odrolnienie gruntów.
Według informacji "Gazety Wyborczej", Ziobro kilka tygodni temu w rozmowie - przy której było kilka osób - chwalił się, że wie, o czym Giertych rozmawia z Lepperem. Nawet cytował fragmenty dialogów. Giertych skierował wczoraj w sprawie podsłuchów oficjalne pytanie do premiera Kaczyńskiego.
Opozycja już wcześniej planowała przerwanie odczytywania stenogramu. Chodziło o to, by ten punkt obrad nie został zamknięty. Wtedy nie byłoby już możliwości rozszerzenia go o odczytanie stenogramu z przesłuchania kolejnych świadków. Opozycji zależy przede wszystkim na zeznaniach b. komendanta głównego policji Kornatowskiego i Marca. Według Kaczmarka, mają oni potwierdzić jego wersję. Ich spotkanie ze speckomisją zaplanowano na piątek - czytamy w "Gazecie Wyborczej". (PAP)