Platforma ma kłopoty? Materiały trafiły do prokuratury
PKW poprosiła komitet wyborczy PO o wyjaśnienia w sprawie konferencji prasowej "Polska w budowie" z początku sierpnia - wynika z pisma komisji wyborczej. PKW przekazała także materiały do prokuratury. 5 sierpnia przed południem Platforma Obywatelska zorganizowała konferencję prasową, podczas której zaprezentowano m.in. spoty telewizyjne. Została ona zorganizowana zanim Platforma złożyła w PKW wymagane zawiadomienie o utworzeniu komitetu wyborczego. Politycy PiS i SLD zwrócili się w tej sprawie do Państwowej Komisji Wyborczej.
23.08.2011 | aktual.: 13.09.2011 17:34
"PKW (...) zwróciła się do pełnomocnika wyborczego Komitetu Wyborczego PO o złożenie wyjaśnień, m.in. kto był organizatorem tej konferencji i jej charakteru, a w szczególności odniesienia się do kwestii prezentowanych spotów wyborczych oznaczonych informacją 'sfinansowane ze środków KW Platforma Obywatelska RP'" - czytamy w odpowiedzi Państwowej Komisji Wyborczej skierowanej do wiceszefa klubu Sojuszu Tomasza Kamińskiego.
PKW poinformowała także, że "przekazała dostępne jej materiały w powyższej sprawie Prokuraturze Rejonowej w Warszawie do stosowanego wykorzystania". Obecnie prokuratura ta analizuje przekazane materiały pod kątem stwierdzenia, która jednostka prokuratury jest właściwa w tej sprawie - poinformowała Monika Lewandowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Zgodnie z art. 105 Kodeksu wyborczego, agitację wyborczą można prowadzić od dnia przyjęcia przez właściwy organ zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego.
PKW ma wątpliwości do zaprezentowanych spotów
W ocenie sekretarza PKW Kazimierza Czaplickiego, podczas sierpniowej konferencji PO "Polska w budowie" mogło dojść do naruszenia zasad finansowania kampanii wyborczej przez to, że w zaprezentowanym spocie wyborczym napisano, że został on sfinansowany ze środków komitetu wyborczego Platformy Obywatelskiej.
Czaplicki podkreślił, że Komisja nie miała wątpliwości co do samej organizacji konferencji prasowej, lecz do zaprezentowanych tam spotów i ich sposobu finansowania.
- I oto PKW Platformę pyta. Jak wiadomo, w tym dniu, w którym odbyła się konferencja, czyli 5 sierpnia, komitet wyborczy PO nie został jeszcze zarejestrowany przez PKW - powiedział Czaplicki.
- W związku z tym PKW zwróciła się do pełnomocnika wyborczego PO z wyjaśnieniem, z jakich środków była finansowana ta konferencja prasowa. Niezależnie od tego, zgodnie z art. 304 Kpk, PKW jako instytucja państwowa była zobowiązana do zawiadomienia Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście o przypuszczeniu popełnia przestępstwa lub wykroczenia przeciwko wyborom - zaznaczył sekretarz Komisji.
Poseł Ryszard Kalisz (jedynka listy warszawskiej SLD do Sejmu) przypomniał na wtorkowej konferencji prasowej, że decyzja prezydenta Bronisława Komorowskiego o zarządzeniu wyborów parlamentarnych na 9 października ukazała się w Monitorze Polskim 5 sierpnia, w związku z tym, dopiero od tego dnia PKW miała prawo przyjmować zawiadomienia o utworzeniu komitetów wyborczych. 5 sierpnia zatem - według Kalisza - Krajowy Komitet Wyborczy Platformy Obywatelskiej, którego logo widnieje w spotach "Polska w budowie", jeszcze nie istniał.
Zwrócił ponadto uwagę, że zgodnie z art. 129 Kodeksu wyborczego, "zabrania się wydatkowania środków przez komitet wyborczy przed dniem przyjęcia przez właściwy organ wyborczy zawiadomienia o utworzeniu komitetu. - Czyli jeżeli były billboardy, plakaty i było to (spoty "Polska w budowie") puszczane jako Krajowy Komitet Wyborczy PO, to przecież za coś to musiało zostać wydrukowane i przygotowane. Krajowy Komitet Wyborczy jeszcze nie istniał, czyli siłą rzeczy nie mógł wydać żadnych pieniędzy - uważa Kalisz.
W jego opinii, w PO nikt nie zna prawa. - To jest jak, z tą kastracją pedofilów, gdzie nikt nie miał pojęcia o art. 30 konstytucji mówiącym o godności przyrodzonej każdego człowieka. To nieznajomość prawa, tam (w PO) się nikt nie znalazł, który by powiedział, jakie są przepisy Kodeksu wyborczego - mówił Kalisz.
Zasugerował, że karą, jaką powinna, w związku z falstartem swej kampanii, zapłacić PO, to przewidziana w Kodeksie wyborczym 100 tys. grzywny.
Szef sztabu wyborczego odpiera zarzuty
Szef sztabu wyborczego PO Jacek Protasiewicz odpiera zarzuty PKW. W rozmowie z PAP tłumaczył, że PKW w lipcu przyjęła stanowisko, z którego wynika, że pomiędzy rozpisaniem wyborów, a zarejestrowaniem komitetu wyborczego można prowadzić działania, które mają charakter agitacji wyborczej, o ile koncentrują się one na propagowaniu własnego programu.
Według niego spoty "Polska w budowie" w tamtym okresie nie zawierały żadnych elementów nawołujących do głosowania, ani nie przedstawiały żadnego kandydata. Jak dodał "były jedynie relacją z realizacji założeń programowych PO w mijającej kadencji".
Protasiewicz wyjaśnił ponadto, że emisja spotów PO w telewizji nastąpiła dopiero w dniu, w którym komitet wyborczy PO został zarejestrowany (w poniedziałek 8 sierpnia).
"O godzinie 16 PKW podjęła uchwałę o rejestracji naszego komitetu, o godz. 17 wydane zostały dokumenty, a emisja nastąpiła w bloku informacyjnym około 19" - zaznaczył.
Przeczytaj też: Kary dla polityków, którzy nie chcą po sobie sprzątać