PKP molochem nie do ruszenia?
Kolejarze, ich rodziny, byli kolejarze,
emeryci, mieszkańcy domów kolejowych... Grubo ponad milion
potencjalnych wyborców. Oto - według "Trybuny" - powód, dla
którego kolejne rządy nie chcą na poważnie zabrać się za tego, z
każdym rokiem staczającego się po równi pochyłej molocha.
Nie ma na świecie drugiego kraju, który na taką skalę nie wykorzystywałby kolejowego potencjału. Na zachodzie Polski gęstość linii kolejowych należy do największych w Europie. W sumie mamy blisko 23 tys. km linii kolejowych. W ruchu towarowym wykorzystywane jest ok. 19 tys. km, a w pasażerskim - raptem 14 tys. Niewiele ponad połowę!
Od 1989 r. połączenia kolejowe straciło blisko 40 powiatowych miast (jako ostatnie - 1 lutego - Pisz i Lipno; tego dnia przywrócono komunikację kolejową z Wałczem), w kolejnych 40 liczba połączeń zmniejszyła się nawet kilkakrotnie.
PKP Intercity, Przewozy Regionalne, Koleje Mazowieckie, SKM trójmiejska i stołeczna wyprawiają dziennie w sumie ok. 3500 pociągów. Ceske Drahy - 2,5 raza więcej, Deutsche Bahn - 8 razy więcej - czytamy w "Trybunie". (PAP)
Więcej: Trybuna - Jak żółw, ociężale