PolskaPiS sprawdzi negocjatorów

PiS sprawdzi negocjatorów

PiS dokładnie przyjrzy się zapisom w
Traktacie Akcesyjnym, negocjowanym przez tych wysokich polskich
urzędników, którzy teraz zamierzają podjąć pracę w instytucjach UE
- zapowiedział na konferencji prasowej w Sejmie poseł
Michał Kamiński, kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu
Europejskiego.

27.05.2004 | aktual.: 27.05.2004 12:22

Zdaniem PiS fakt, że byli negocjatorzy podejmują teraz pracę w organach Unii, jest "skandaliczny". "Nie może być tak, że ktoś, kto prowadzi bardzo ważne negocjacje, a następnie, w chwilę po ich zakończeniu znajduje sobie pracę w organie, z którym negocjował. Mamy do czynienia z ewidentnym konfliktem interesów" - argumentował Kamiński.

W ten sposób odniósł się do informacji "Rzeczpospolitej", że były główny negocjator polskiego członkostwa w UE Jan Truszczyński zamierza zająć jedno z dyrektorskich stanowisk w Komisji Europejskiej. Pracę w KE chciałby, według informacji "Rz", podjąć także Jan Krzysztof Frąckowiak, wiceminister nauki i informatyzacji odpowiedzialny za przygotowania do członkostwa w UE.

Jak przypomniał prezes PiS Jarosław Kaczyński, jego ugrupowanie przewidziało, że może dojść do takiej "patologicznej" sytuacji i już dawno złożyło w Sejmie projekt ustawy o 3-letnim zakazie podejmowania pracy w instytucjach UE przez osoby prowadzące w imieniu rządu negocjacje o członkostwo Polski w UE, ale został on odrzucony.

_ "Okazało się, że mieliśmy rację. Każdy tydzień przynosi informacje, że negocjacje były źle prowadzone. Jednocześnie dzisiaj mamy informacje, że osoby wysokiego szczebla polskiej dyplomacji i aparatu zajmującego się negocjacjami z UE mają zamiar zatrudnić się w Unii"_ - powiedział Kaczyński. - "To jest stan, który trzeba określić słowem 'skandal'".

Prezes PiS uważa, że "nie może być tak, by osoby, które mają jakieś interesy związane z partnerami negocjacyjnymi, prowadziły negocjacje i nie może być tak, żeby państwo polskie i rządzące Polską partie polityczne na to nie reagowały".

Kamiński powiedział natomiast, że prace nad projektem ustawy PiS odbywały się w sposób "skandaliczny" - najpierw projekt długo leżał u marszałka Sejmu, a później trafił do pierwszego czytania na komisji europejskiej. "Ówczesny szef komisji Józef Oleksy zwołał posiedzenie na ósmą rano, a komisja głosami SLD i PO go odrzuciła. Uczyniono wszystko, by projekt PiS nie dotarł do opinii publicznej" - ocenił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)