Pielęgniarka sama na oddziale
Pacjenci szpitala im. Rydygiera nie mogą już liczyć nocą na pomoc kilku pielęgniarek. Dyrekcja nowohuckiej lecznicy stwierdziła bowiem, że na niektórych oddziałach jedna dyżurna pielęgniarka poradzi sobie z opieką nad chorymi. I tak, zamiast dwóch lub trzech pielęgniarek, o wszystko dba teraz jedna.
Okrojone dyżury to, zdaniem pełniących je kobiet, nieporozumienie. Zaznaczają, że przy takich warunkach pacjent nie będzie otrzymywał profesjonalnej opieki. System pojedynczych dyżurów pielęgniarskich został wprowadzony m.in. na ginekologii i położnictwie, dermatologii, chirurgii plastycznej. Niewykluczone, że przez całą noc tylko jedna pielęgniarka będzie się opiekować pacjentami na oddziale ortopedii i traumatologii narządu ruchu.
Pielęgniarki, z którymi udało się nam porozmawiać, nie chcą ujawnić swoich nazwisk. Chętnie jednak nam opowiedziały, jak wygląda pojedynczy dyżur, np. w nocy na oddziale dermatologii. Pielęgniarka zostaje sam na sam z pacjentami przez całą noc. Przez 12 godzin na oddziale nie ma ani lekarza, ani sanitariusza - mówi. Owszem, nie jest to duży oddział - jest tu zazwyczaj do ośmiu pacjentów. Ale jeżeli coś się dzieje poważnego - choremu zatrzymuje się serce albo dostaje udaru lub zwyczajnie mdleje? Czy ma najpierw biec po lekarza z sąsiedniego oddziału, a chorego zostawić?
Może dzwonić po posiłki albo zacząć reanimować pacjenta? Reanimacja może potrwać nawet kilka godzin, a jeśli pielęgniarka zmęczy się i zabraknie jej sił na ratowanie? Siostry ze szpitala Rydygiera nie chcą pracować na takich warunkach. Nie zamierzają brać odpowiedzialności za chorych. Nie mogę tak ryzykować - stwierdza kolejna. Proszę zauważyć, że jeśli zajmę się nagłym przypadkiem, w tym czasie inni pacjenci, wśród nich ci po poważnych zabiegach oraz ci w lepszej kondycji, są pozostawieni sami sobie. Nie ukrywają, że chodzi im także o własne bezpieczeństwo.
Martwimy się też o własne zdrowie - twierdzą. Praca w takim stresie nie jest łatwa. Czy tak powinna wyglądać opieka medyczna w XXI wieku, w nowoczesnym szpitalu? - zastanawia się jedna z pracownic nowohuckiego szpitala. Na oddziale ginekologii i położnictwa każda pielęgniarka ma swój odcinek pracy.
Jedna opiekuje się kobietami na porodówce, inna zajmuje się pacjentkami na patologii ciąży, trzecia dba o panie po zabiegach. W sumie na całym oddziale, gdzie zazwyczaj jest 30 pacjentek, dyżurują 3, najwyżej 4 pielęgniarki. Jest to za mało - przekonuje jedna. Dyrekcja każe nam sobie nawzajem pomagać. Nie ma na to czasu. Poza tym każdy z tych pododdziałów zajmuje bardzo wielką powierzchnię. Minie sporo czasu, zanim doleci. Pielęgniarki zapowiadają walkę z tymi warunkami.
Anna Górska