Pęczak na diecie u Dochnala

Premier Leszek Miller nie chciał spotykać
się z lobbystą Markiem Dochnalem. Dochnal narzekał, że wyrzucił w
błoto pieniądze na łapówki dla posła SLD Andrzeja Pęczaka, który
miał takie spotkanie zaaranżować - wynika z kolejnych podsłuchów,
do których dotarła "Gazeta Wyborcza".

Telefony Dochnala i Popendy (asystent Dochnala) do wielu miesięcy były na podsłuchu ABW. Tajne służby podejrzewały ich, że korumpują polityków, którzy w zamian pomagają im w biznesie. Swoje żale Dochnal wyrażał pod adresem Andrzeja Pęczaka, łódzkiego barona SLD i szefa sejmowej komisji kontroli państwowej, oraz drugiego polityka, którego nazwiska nie można na razie ustalić. Mimo pretensji i gróźb lobbysta nie zerwał jednak kontaktu z posłem - pisze "Gazeta Wyborcza".

Z całości rozmów nagranych między marcem a lipcem tego roku wynika, że poseł Pęczak w zamian za wartego 500 tys. zł mercedesa miał Dochnalowi i jego biznesowym partnerom ułatwiać kontakty z polskimi politykami. Czy skutecznie? Na pewno dzięki jego pośrednictwu Dochnal i jego ludzie spotykali się ze Zbigniewem kaniewskim, ministrem skarbu w rządzie Leszka Millera - informuje "Gazeta Wyborcza".

Nie udało się Pęczakowi załatwić podobnych spotkań z samym premierem, mimo że w rozmowach bardzo często powoływał się na "Leszka" - swoją z nim znajomość i wpływy. "Póki jest Leszek, to my sobie ze wszystkim damy radę" - mówił 18 marca, kilka dni przed tym, zanim Miller ogłosił zamiar odejścia z funkcji. Ale tego samego dnia wieczorem poseł zadzwonił do asystenta Dochnala, mówiąc: "Jest trochę taka sprawa, że Leszek jakby nie chce się spotykać z nikim". Wcześniej Pęczak zapewniał, że spotkanie jest już załatwione. Teraz tak się tłumaczy Popendzie: "Ja się boję, że najbliższe otoczenie premiera przyjęło zaproszenie i w ogóle premierowi nic nie powiedziało" - podaje dziennik.

W rozmowach jest też ślad tego, że oprócz samochodu poseł dostawał od Dochnala pieniądze. 11 marca w trakcie rozmowy o przekazaniu Pęczakowi samochodu asystent przypomniał Dochnalowi, że poseł dostaje od firmy "co miesiąc dietę". "No to może teraz ta dieta odpada?" - zapytał, na co Dochnal odparł: " No właśnie, bo jeszcze dietę dostaje - donosi "Gazeta Wyborcza". "Ja nie jestem przekonany, czy warto dawać jemu taki samochód w użytkowanie, ja nie jestem przekonany, czy on cokolwiek performuje" - mówi Dochnal i dodaje, że jeśli Pęczak nie będzie "performował", to układ się zmieni - podaje dziennik.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)