Paramilitarni radni PiS
Jarosław Kaczyński chce, by z list
wyborczych Prawa i Sprawiedliwości startowali członkowie
młodzieżowych organizacji paramilitarnych oraz kombatanci z II
wojny światowej - informuje "Życie Warszawy".
13.06.2006 | aktual.: 13.06.2006 07:33
"Nasi członkowie poznają smak wojskowego życia, wykonując zadania bojowe z bronią w ręku" - taką informację można przeczytać na stronach internetowych Związku Strzeleckiego "Strzelec". Jak dowiedziało się "ŻW", członkowie tej nawiązującej do tradycji piłsudczykowskiej organizacji paramilitarnej znajdą się na samorządowych listach wyborczych PiS.
Nasza partia liczy zaledwie 12,5 tysiąca członków. Dlatego w wyborach samorządowych mamy kłopot. Po prostu nie jesteśmy w stanie obsadzić 60 tys. miejsc- przyznał kilkanaście dni temu prezes partii Jarosław Kaczyński. Dlatego politycy Prawa i Sprawiedliwość chcą wciągnąć na swoje listy wyborcze jak najwięcej ludzi spoza partii.
Desant członków "Strzelca" na PiS-owskie listy ułatwi fakt, że komendant główny związku Jan Kasprzyk już teraz blisko współpracuje z politykami Prawa i Sprawiedliwości - jest rzecznikiem prasowym Ministerstwa Kultury, na czele którego stoi wiceprezes PiS Kazimierz Ujazdowski.
Z poparcia PiS skorzystają także byli żołnierze AK. _ To ludzie zaangażowani patriotycznie_ - zachwala ich Leszek Dobrzyński, poseł ze Szczecina, który od kilku lat współpracuje z tamtejszymi kombatantami.
Biorąc pod uwagę, że Światowy Związek Żołnierzy AK liczy ok. 30 tys. członków, a Jarosław Kaczyński chce otworzyć dla nich listy we wszystkich regionach, zaciąg kombatantów może być dla PiS poważnym wzmocnieniem. (PAP)