Palikot wraca do łask dzięki PiS
Dzięki zaostrzeniu tonu przez PiS Janusz Palikot znów bryluje i wraca do łask w PO - informuje dziennik "Polska".
22.07.2010 | aktual.: 22.07.2010 10:31
W środę zespół powołany przez PiS do czuwania nad przebiegiem śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej zelektryzowała wiadomość, że Janusz Palikot, jako jedyny parlamentarzysta spoza partii Jarosława Kaczyńskiego, postanowił dołączyć do grupy.
Na wstępie zaprezentował listę pierwszych 11 pytań, jakie ma dla zespołu. - Czy prawdą jest, jak twierdzi uparcie krążąca po Warszawie plotka, że Jarosław Kaczyński nalegał na wylądowanie w Smoleńsku mimo deklarowanych trudnych warunków pogodowych? - wypalił od razu. Nie też zważając na naganę, której chwilę wcześniej udzieliła mu Sejmowa Komisja Etyki za wypowiedź, że Lech Kaczyński ma w sprawie katastrofy smoleńskiej krew na rękach, powtarzał swoje tezy.
Pole do działania, które na fali spokojnej linii PiS w kampanii prezydenckiej zawęziło się wyraźnie, znów się Palikotowi otwiera. A, że prominentni politycy PiS wyciągają ciężkie działa przeciwko rządowi w sprawie katastrofy, to tym razem z pewnością politycy PO, którzy zapewniają, że zapisanie się do zespołu to pomysł samego Palikota, potępiać go nie będą. - Powołując tego rodzaju zespół, obsadzając go w taki sposób, PiS daje jednoznaczne świadectwo, czemu ta inicjatywa ma służyć - mówi wiceszef klubu PO Sławomir Nowak.
Z kolei Jarosław Gowin z zarządu PO dodaje, iż nie ma wątpliwości, że zmianą tonu PiS rzucił Palikotowi koło ratunkowe. - To, co PiS ostatnio robi w sprawie krzyża i katastrofy smoleńskiej, to polityczne szaleństwo, które źle się dla tej partii skończy - dodaje polityk PO w rozmowie z "Polską".
Partyjny sąd nad Palikotem za wypowiedzi w sprawie katastrofy smoleńskiej ma się zebrać 6 sierpnia. Choć jest wniosek o wyrzucenia posła z partii, dziś wszystko wskazuje na to, że może skończyć się na umiarkowanej lub żadnej karze.