Ostatni garnizon
Od czasu, kiedy Armia Radziecka wycofała się ze wschodnich Niemiec, wyrosło pokolenie „Niemców o rosyjskich korzeniach”. Wielu z nich chce odnaleźć swoich ojców, którzy bezpowrotnie odeszli z wielką armią.
W październiku 1990 roku rządy ZSRR i RFN podpisały umowę o wycofaniu Armii Radzieckiej z terytorium Niemiec do końca 1994 roku. Dokument zakończył istnienie wolnej strefy ekonomicznej i prawnej pod nazwą Zachodnia Grupa Wojsk w Niemczech. Gigantyczny obszar w ciągu kilku lat trzeba było opuścić i oddać właścicielom. W NRD znajdowało się 750 radzieckich obiektów wojskowych, które zajmowały cztery procent terytorium Niemiec Wschodnich. Setki tysięcy żołnierzy i oficerów, niewyobrażalne ilości uzbrojenia, a ponadto szkoły, przedszkola, szpitale. W październiku 1990 roku Helmut Kohl podpisał czek na sumę prawie dziewięciu miliardów marek, Michaił Gorbaczow zaczął się przygotowywać do odebrania Pokojowej Nagrody Nobla, a stetryczały wojskowy moloch umierającego Związku Radzieckiego ruszył się z miejsca i rozpoczął odwrót w stronę swoich granic. Pozostały puste domy, rozgrabione osiedla wojskowe i okaleczone losy ludzkie. Niemieckie i rosyjskie.
Sprawca za murem
Petra poznała Wadima w Wismarze latem 1991 roku. Było upalnie, więc wszyscy w wolnym czasie chodzili kąpać się w morzu. Na miejskiej plaży Petra rozkładała ręcznik i opalała się. Któregoś dnia zagadał do niej, kalecząc język niemiecki, jakiś chłopak. Petra od razu się domyśliła, że to Rosjanin z pobliskiego garnizonu. Pozwoliła mu się przysiąść. Okazało się, że ma na imię Wadim, jest starszym lejtnantem, służy w Armii Radzieckiej. Poszli się razem wykąpać, później przejść, potem Wadim zaprosił Petrę na kolację w knajpce koło ratusza.
Chłopak podobał się jej coraz bardziej i bardziej, bawił ją, opowiadał śmieszne historyjki, specjalnie mówił z wyraźnym rosyjskim akcentem, wprowadzał w tajniki wędkowania. Spacerowali po mieście do późnego wieczora, a potem poszli do niego. Na spotkanie, które wyznaczyli sobie na następną sobotę, Wadim nie przyszedł. Petra chodziła kilka razy na plażę w nadziei, że go spotka. Ale on zniknął.
Aleksandr Sosnowski
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".