Orgie na komisariacie
Funkcjonariusze wrocławskiego komisariatu przez ponad dwa lata urządzali w jednostce orgie z młodą kobietą. Chociaż śledztwo toczy się od marca, nikogo nie zawieszono - pisze "Gazeta Wyborcza".
Monika ma 20 lat, jest szczupła, ma długie czarne włosy. Zdaje właśnie maturę. Przez ponad dwa lata współpracowała z wrocławską policją. Oprócz donosów policjanci zażyczyli sobie obsługi seksualnej. Monika: - Robiłam to, bo bałam się, że mnie zdradzą przed ludźmi, na których donosiłam.
Monika twierdzi, że w zamian za seks policjanci obiecywali jej pracę w policji: - Przychodziłam do nich wieczorami, gdy nie było szefów. Policjanci mówili, że ten komisariat to jak serialowy "13. posterunek", że mogą pić wódkę, sprowadzać sobie dziewczyny i nikt im nic za to nie zrobi.
Według Moniki o ekscesach wiedział nawet komendant komisariatu: - Zaprosił mnie kiedyś do siebie. Ironicznie spytał, czy dobrze się bawię z jego ludźmi. Proponował, że będzie mnie zabierał na imprezy.
Z czasem w seks imprezach brało udział coraz więcej osób. Monika podała prokuraturze nazwiska dziewięciu policjantów: - Kazali mi się rozbierać, dawali broń i musiałam chodzić nago po komisariacie. Czasem to fotografowali. Prokuratura ma te zdjęcia.
Dlaczego nie protestowała? - Jak mnie 40-letni facet przygniótł ciałem do biurka, to niewiele mogłam zrobić. Byłam jak sparaliżowana. W końcu uświadomiłam sobie, że zrobili sobie ze mnie policyjną dziwkę. Zrozumiałam, że nie załatwią mi żadnej pracy. W styczniu poszłam do Biura Spraw Wewnętrznych i o wszystkim opowiedziałam.
Od marca prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie orgii na komisariacie. Do tej pory nie zawieszono żadnego z policjantów. - Na razie nikomu nie postawiono zarzutów - tłumaczy rzecznik dolnośląskiej policji Ryszard Zaremba. Jeśli okaże się, że policjanci zmuszali Monikę do seksu, grozi im więzienie.(PAP)