"Ofiara Palikota była daremna"
Janusz Palikot chce wrócić na stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo". Kierujący nią teraz Mirosław Sekuła (PO) deklaruje, że ustąpi mu miejsca, bo jego "ofiara" i tak była daremna. Ale władze klubu deklarują, że kara nałożona na Palikota za "niesubordynację" - jak na razie - pozostaje w mocy.
30.09.2009 | aktual.: 30.09.2009 12:56
- Tak, chcę wrócić, ale to zależy od władz partii. Mam nadzieję, że to się wyjaśni w przyszłym tygodniu, wtedy zbierają się władze klubu - powiedział Palikot, który w styczniu br., pod naciskiem władz Platformy, zrezygnował z kierowania komisją.
Wcześniej zarząd Platformy rekomendował władzom klubowych usunięcie go z tej funkcji. Bezpośrednią przyczyną takiego obrotu zdarzeń była wypowiedź Palikota pod adresem b. minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej (PiS). Odnosząc się do zarzutów b. minister o słabe wykorzystanie przez Polskę funduszy z UE, Palikot powiedział: - Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje. Gęsicką przeprosił premier Donald Tusk, ocenił, że Palikot swoją wypowiedzią "przekroczył granice elementarnej przyzwoitości".
Po rezygnacji z kierowania komisją Palikot napisał na swoim blogu, że "nie chce stawiać w niezręcznej sytuacji kolegów z Platformy", choć decyzję zarządu PO uważa za niesprawiedliwą. Na swojego następcę zaproponował wtedy Sekułę, a sam został wiceszefem komisji.
Sekuła powiedział, że chciałby, aby Palikot znów kierował komisją "Przyjazne Państwo".
- Ja chciałbym, żeby wrócił. Wiem, że Palikot też chce wrócić. Ale niczego nie przesądzam, to decyzja władz, a ja jestem szeregowym posłem. Widzę to tak: ustąpienie Palikota wiązało się z presją ze strony Prawa i Sprawiedliwości, które deklarowało, że jeśli Palikot nie ustąpi, to PiS zrezygnuje z prac w komisji. Palikot zrezygnował, a PiS w komisji pracować nie chce. Skoro Prawo i Sprawiedliwość nie dotrzymało słowa, to ofiara Palikota była daremna. Ja jestem gotów w każdej chwili ustąpić - powiedział Sekuła.
Z argumentacją Sekuły nie zgadza się wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak: - To nie powody, o których mówi pan Sekuła, ale brak subordynacji Janusza Palikota w działaniach parlamentarnych zdecydował o tym, że przestał być szefem komisji. Nie wiem, skąd informacje, że miałby wrócić, nie ma takiej decyzji. Taką decyzję podejmuje prezydium klubu, a według mojej wiedzy nie zajmowało się tą sprawą, nic nie wiem też o tym, żeby prezydium miało rozmawiać o Palikocie w bliskiej przyszłości - zaznaczył.
Wiceszef Platformy Waldy Dzikowski również zapewnił, że zarząd partii nie podjął żadnej decyzji w sprawie ewentualnego powrotu Palikota na stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo", ani cofnięcia kary nałożonej na posła. - Nie było nawet takich rozmów, takiego tematu. Kara nałożona na Palikota na dzień dzisiejszy jest w mocy, nic nie słyszałem o jej cofnięciu - zaznaczył.
Jak dodał Dzikowski, nikt z Platformy nie występował o przywrócenie Palikota na stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo"; o zmianę decyzji w swojej sprawie do zarządu nie zwracał się też Palikot, a poseł Sekuła nie występował o rezygnację z szefowania komisją.
- Mamy duże ważniejsze sprawy w Platformie niż kwestia Palikota - podkreślił Dzikowski.
W styczniu Dzikowski sugerował, że Palikot mógłby wrócić na stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo". - Pan Bóg uczył wszystkich nas przebaczać. Jeżeli zauważymy, że Janusz wraca do gry zespołowej, proszę bardzo, taka możliwość (powrotu na stanowisko szefa komisji) istnieje - mówił wówczas Dzikowski. Władze klubu nieoficjalnie sugerowały wtedy, że Palikot mógłby pokierować komisją po Wielkanocy.