Nie wiedzą, co mówią?!

"Gdybyśmy realizowali gospodarcze pomysły PiS, to bylibyśmy zapraszani na szczyt G120" - Radosław Sikorski

Marzec 2009 r. Brak polskiego przedstawiciela na szczycie G20 w Londynie rozjuszył PiS i SLD. "To spotkanie niesłychanie ważne. Spotkanie, w którym - gdyby Polska miała jako taką dyplomację i rząd - musiałaby uczestniczyć" - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według niego Polska uczestniczyłaby w szczycie, gdyby była poważnie traktowana przez inne kraje, a tak - jego zdaniem - nie jest, bo polski rząd prowadzi "politykę klientyzmu".

Nie ma mowy o żadnej klęsce - szef MSZ Radosław Sikorski bronił rządu przed krytyką opozycji. "Rządy PiS zaprowadziłyby nas na szczyt G120" - stwierdził w rozmowie z "Dziennikiem" minister Sikorski.

Lipiec 2008 r. Tak Bronisław Komorowski skomentował w TOK FM spór w sejmie, który zakończył się wyjściem posłów PiS z sali obrad. Obrazili się, po tym jak przepadł ich wniosek o debatę ws. nacisków na prokuratorów (dot. immunitetu Ziobry).

Posłowie mieli pretensje do marszałka, że ten nie zarządził przerwy, podczas której mogliby omówić sprawę debaty na Konwencie Seniorów, który już się tego dnia odbył. Jak się później okazało, PiS wyreżyserował akcję opuszczenia sali. Około godz. 9, gdy obrady rozpoczynały się, reporterzy zostali poinformowani, że za chwilę na schodach rozpocznie się konferencja klubu PiS - relacjonował serwis Politbiuro.

"A wiedzą państwo, kto publicznie opowiada tak fantastyczne dowcipy? Jego Ekscelencja Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej. Ech, ten legendarny takt. To radosna chwila, Ameryka będzie miała nowy image – cieszył się w radiu i telewizji na wieść o zwycięstwie Obamy Radek Sikorski. Chodzi panu o image ludożerców?" - pisali w rubryce "Z życia koalicji/Z życia opozycji" we "Wprost" redaktorzy Mazurek i Zalewski.

Minister tylko przytaczał rasistowski dowcip - tłumaczył Sikorskiego rzecznik MSZ Rafał Paszkowski. "Od razu podkreślał niesmaczność tego żartu" - dodawał.

Za tę wypowiedź Bronisław Komorowski został nominowany w 2005 r., w Trójkowym konkursie „Srebrne Usta”. Nagroda przyznawana jest za najbardziej zaskakujące, zabawne, bulwersujące i trafne wypowiedzi polskich polityków. Ostatecznie nagrodę otrzymał, z 40-procentowym poparciem słuchaczy Józef Zych, za wypowiedź „Wysoki Sejmie, nie po raz pierwszy staje mi… Przychodzi mi stawać przed Izbą… Wysoki Sejmie staje mi w pamięci pan poseł Iwiński”.

Kwiecień 2009 r. Taka była odpowiedź Radosława Sikorskiego na krytykę prac jego resortu ze strony Anny Fotygi. Była minister stwierdziła, że "można czuć się głęboko poranionym, patrząc na obecną politykę zagraniczną Polski". Oprócz nieprzychylnych słów pod adresem MSZ, była minister wyraziła również przekonanie, że interesy naszego kraju mogą być realizowane w świecie, kiedy przedkłada się interes kraju nad własne ambicje.

Radosław Sikorski uznał, że wypowiedzi Fotygi, to echa jej wypadku rowerowego. - Wiem, że jest poraniona, bo była ofiarą wypadku drogowego i może to miała na myśli - ocenił Sikorski.

Kwiecień 2006 r. Telefoniczne rachunki parlamentarzystów bywają gigantyczne. W kadencji 2001-2005 rekordzistą był Bronisław Komorowski. Tylko za jego telefony podatnicy zapłacili prawie 170 tys. zł. Komorowski krótko uciął dyskusje na temat miejsc, w które dzwoni: "Dzwonię wszędzie".

Warto dodać, że za 170 tys. zł, które wydaliśmy na rozmowy posła Komorowskiego, przeciętny Polak rozmawiałby z osobą przebywającą w Stanach Zjednoczonych prawie rok.

Luty 2010 r. Pierwsze spotkanie Radosława Sikorskiego, kandydata PO w prawyborach, odbyło się w bydgoskiej Operze Nova. Szef MSZ nie szczędził ostrych słów krytyki Lechowi Kaczyńskiemu. Odniósł się do uwikłania prezydenta w bieżącą politykę, nazywając go "rzecznikiem brata, szefa opozycji". - Prezydent powinien zachować trzeźwość oceny, a nie zgrywać zucha, wałęsając się gdzieś po górach Kaukazu - powiedział Radosław Sikorski, dodając, że „prezydent wolnej Polski może być niski, ale nie powinien być mały”. Taką postawę Radosława Sikorskiego skrytykował w wywiadzie udzielonym Wirtualnej Polsce dr Jacek Zaleśny, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego: „Taki światowiec, a rządzą nim tanie emocje?”

Grudzień 2008 r. Taki wierszyk marszałek sejmu Bronisław Komorowski zadeklamował podczas przyjęcia z okazji 25. rocznicy wręczenia Lechowi Wałęsie Nobla. Rozbawieni do łez uczestnicy spotkania nagrodzili go gromkimi brawami. Podobnie zareagowali na przemówienie Normana Daviesa, brytyjskiego historyka, który porównywał Wałęsę do Napoleona.

Wrzesień 2006 r. Minister obrony Radosław Sikorski ogłosił, że od lutego 2007 r. Polska zwiększy swój kontyngent w Afganistanie do ponad tysiąca żołnierzy. Jaki mamy interes tam jechać? - pytali dziennikarze. - Polscy żołnierze jadą do Afganistanu, żeby bronić ojczyzny - uzasadniał decyzję rządu minister w programie "A dobro Polski?" w TVP1.

Listopad 2009 r. Tak Bronisław Komorowski w Radiu Zet skomentował wzrost poparcia dla Lecha Kaczyńskiego. Zdaniem marszałka sejmu, popularność Lecha Kaczyńskiego wynika z tego, że urzędujący prezydent ma pewien urok sprawowania władzy. Jaki jest urok osobisty Lecha Kaczyńskiego? - dopytywała Monika Olejnik. - Jest miłym człowiekiem, jego problemem jest to, że ma brata, który już w moim przekonaniu, nie jest miłym człowiekiem. Pan prezydent potrafi być sympatyczny, potrafi wzbudzić wrażenia, że się czasami naturalnie zachowuje - mówił marszałek Sejmu. Jednocześnie, zdaniem Komorowskiego, Lech Kaczyński jest głównym hamulcowym potrzebnych reform w Polsce.

Listopad 2007 r. - Jeszcze jedna bitwa, dorżniemy watahy. Donku, panie marszałku, liczymy na pana w poniedziałek - mówił z wojskowym zacięciem Radosław Sikorski podczas kampanii wyborczej. Miał też radę dla byłego prezydenta "cierpiącego na chorobę tropikalną". - Najlepsze, co może pan zrobić to dla kraju, to się hospitalizować na najbliższe kilka dni – stwierdził Sikorski.

Kontrowersyjne słowa Sikorskiego zinterpretowano jako granie na wzmocnienie swojej pozycji w Platformie.

Styczeń 2006 r. Komorowski, jak się wyraził, przytoczył fraszkę napisaną przez jego kolegę-satyryka. Zdaniem polityka PO, wierszyk oddaje atmosferę kontaktów między PO i PiS. Prawo i Sprawiedliwość obarcza Platformę odpowiedzialnością za fiasko rozmów koalicyjnych - powiedział Komorowski w TVN24 w programie "Magazyn 24 godziny".