Na Białorusi pomidory łagodzą obyczaje?
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka uwolnił od
odbycia kary mężczyznę, który we wtorek rzucił w niego pomidorem.
Sprawca "zamachu" Siarhiej Łaptiew został wcześniej skazany na siedem dni
aresztu.
W wywiadzie udzielonym w czwartek niezależnej agencji informacyjnej BiełaPAN, Łaptiew poinformował, że tuż po ogłoszeniu wyroku został uroczyście poinformowany przez milicję o decyzji prezydenta.
Funkcjonariusze tłumaczyli, że białoruski przywódca zgodził się na akt łaski w związku z tym, iż chuligański czyn Łaptiewa nikomu nie wyrządził krzywdy, a poza tym dopuszczono się go w dzień świąteczny.
Czuję się tak, jakbym popracował na korzyść wizerunku Łukaszenki - powiedział ułaskawiony, który wcześniej swój postępek tłumaczył tym, że zwykł rzucać pomidorami w kiepskich aktorów. W Łukaszenkę rzucił pomidorem, kiedy w dniu Święta Niepodległości prezydent jechał na łyżworolkach biorąc udział w sportowej sztafecie.
Łaptiew przypomniał, że od odbywania kar administracyjnych i zapłacenia mandatów nie zostali dotąd zwolnieni, liczeni w tysiącach, uczestnicy opozycyjnych akcji, organizowanych w ciągu siedmiu lat władzy pierwszego białoruskiego prezydenta.
Ułaskawiony, który w latach 1990-96 był deputowanym do Rady Miejskiej stołecznego Mińska, uważa, że decyzja Łukaszenki o uwolnieniu go była bezprawna, gdyż prezydent nie ma - jego zdaniem - prawa anulować decyzji niezawisłego sądu. (and)