Miodowicz: propaganda Cimoszewicza
Poseł Konstanty Miodowicz uważa, że informacje na temat działań prokuratury w sprawach Jaruckiej i Cimoszewicza są wkomponowane w propagandowe działania sztabu kandydata na prezydenta.
Według nieoficjalnych doniesień prokuratura ma umorzyć postępowanie wobec Włodzimierza Cimoszewicza, a jego byłej asystentce postawić zarzut składania fałszywych zeznań.
29.08.2005 09:00
Członek komisji śledczej ds. PKN Orlen powiedział w "Salonie politycznym Trójki", że ma nadzieję, iż prokuratura przeanalizuje materiały w sposób obiektywny, a nie kierując się racjami politycznymi.
Według posła PO przesłuchanie byłej asystentki Cimoszewicza było niezbędne, ponieważ posiadała ona informacja żywo interesujące komisję. Jestem przekonany, że złożyła zeznania znacznie bardziej wiarygodne niż Cimoszewicz - dodał Miododwicz.
Miodowicz nazwał "płytkimi" zarzuty, jakoby w sprawie Jaruckiej "dał się nabrać". Rzecznika sztabu Cimoszewicza Tomasza Nałęcza poseł PO nazwał kompletnie nieodpowiedzialnym człowiekiem i biedaczyną zaplątanym w wydarzenia. Miodowicz dodał, że zawiadomił kilecką prokuraturę o naruszenie dóbr osobistych przez Nałęcza. Według Miodowicza Nałęcz zarzucił mu udział w inwigilacji NSZZ Solidarność. To szyderstwo historyczne i działanie, które nie może być tolerowane - stwierdził poseł PO.
W poniedziałek przed komisją śledczą ma stanąć szef ABW Andrzej Barcikowski. Miodowicz podkreślił, że według otrzymanej przez komisję informacji, pracę w Agencji mąż Jaruckiej znalazł z rekomendacji Barcikowskiego. Warto wyjaśnić, gdzie obaj panowie się spotkali - powiedział poseł PO.