"Królowa Życia" wręczyła łapówkę? Prokurator z zarzutami
Prokuratura Krajowa skierowała do sądu akt oskarżenia ws. przyjęcia miliona złotych łapówki od "Królowej Życia" Joanny P. Przyjąć miał ją prokurator z Mazowsza. W sprawę zamieszane są także inne osoby, w tym kierowca – pośrednik.
06.04.2021 11:09
Na początku czerwca 2020 roku Joanna P. znana z programu "Królowe życia" i jej mąż Adam J. zostali zatrzymani. Kobiecie postawiono zarzut wręczenia prokuratorowi Andrzejowi Z. łapówki w wysokości miliona złotych za wypuszczenie jej - wówczas narzeczonego - z aresztu i 2 tysięcy zł za umorzenie prowadzonego przeciwko niej postępowania w sprawie działalności lichwiarskiej.
Andrzej Z. został z kolei zawieszony przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Dyscyplinarna Sądu Najwyższego wyraziła zgodę na uchylenie mu immunitetu i pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej.
Prokurator odpowie przed sądem
We wtorek 6 kwietnia Dział Prasowy PK poinformował PAP, że Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Z., który miał m.in. przyjąć milion złotych łapówki od Joanny P. w zamian za zwolnienie jej męża z aresztu.
Akt oskarżenia skierowany przez WSW PK dotyczy trzech osób. Prokuratora Andrzeja Z., który miał przyjmować korzyści majątkowe, oraz Joanny P.-J. i Adama J., którzy składali korupcyjne propozycje prokuratorowi. Oskarżony został także Michał T., kierowca, który miał pośredniczyć w przekazywaniu łapówek .
- Andrzej Z. został oskarżony o przekroczenie uprawnień i niedopełnianie obowiązków służbowych, przyjęcia korzyści majątkowych oraz osobistych, a także utrudniania prowadzonego przez niego postępowania karnego. Prokurator w zamian za uzyskiwane korzyści miał ukierunkowywać postępowanie na wytworzenie nieprawdziwych dowodów, mających świadczyć o niewinności jednego z głównych podejrzanych w sprawie o zabójstwo – podała prokuratura cytowana przez PAP.
Prokurator Andrzej Z. przebywa w areszcie śledczym od października 2020 r.
Andrzejowi Z., Joannie P.-J. i Adamowi J. grozi do 12 lat pozbawienia wolności, a Michałowi T. do 8 lat więzienia.